banner

Wielkanoc (Pascha, Niedziela Wielkanocna) to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie upamiętniające zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. W chrześcijaństwie wprawdzie każda niedziela jest pamiątką zmartwychwstania Chrystusa, ale Niedziela Zmartwychwstania jest z nich najbardziej uroczysta.

Święta Wielkanocy wiążą się z żydowską Paschą. Samo słowo Pascha wywodzi się z hebr. paesah, co znaczy omijać, przejść. Święto to jest wspomnieniem niewoli narodu izraelskiego w Egipcie. Wyjście z Egiptu poprzedziło rytualne spożycie baranka paschalnego. Chrześcijanie wierzą, że Chrystus, kiedy spożywał ostatnią wieczerzę paschalną, wypełnił symbole starotestamentowe i że był Barankiem Paschalnym, który dopełnił zbawczej ofiary.

Data Święta

Podczas soboru nicejskiego w 325r. ustalono, że Wielkanoc będzie się obchodzić w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Ta skomplikowana zasada jest w istocie przełożeniem na solarny w swej naturze kalendarz juliański konkretnej daty 14 nisan z religijnego kalendarza hebrajskiego, który jest kalendarzem lunarno-solarnym. Data 14 nisan wyznacza w kalendarzu hebrajskim początek święta Paschy, wokół którego działy się wydarzenia zbawcze. Wielkanoc jest więc świętem ruchomym: może wypaść najwcześniej 22 marca, zaś najpóźniej 25 kwietnia. Z datą Wielkanocy powiązany jest termin większości ruchomych świąt ogólnochrześcijańskich i katolickich, m.in.: Środa Popielcowa, Wielki Post, Triduum Paschalne, Wniebowstąpienie Pańskie, Zesłanie Ducha Świętego, Boże Ciało i inne. Po wprowadzeniu kalendarza gregoriańskiego znów pojawiły się odmienności: w prawosławiu Wielkanoc obchodzi się bowiem zgodnie z kalendarzem juliańskim.

Niektóre środowiska chrześcijańskie postulują ustanowienie Wielkanocy, jako święta niezależnego od faz księżyca. Między innymi, proponuje się obchodzenie Wielkanocy zawsze w drugą niedzielę kwietnia, czyli pomiędzy 9 a 15. Inna opcja, to propozycja utrzymywania siedmiu niedziel pomiędzy Świętem Trzech Króli a Środą Popielcową. Daje ona również termin pomiędzy 9 a 15 kwietnia z wyjątkiem roku przestępnego, w którym Wielkanoc przypadłaby na 7 kwietnia.

Własny sposób ustalania daty Wielkanocy stosowano we wczesnym średniowieczu w Kościele iroszkockim i Kościele starobrytyjskim.

WIELKI TYDZIEŃ

Tydzień poprzedzający Wielkanoc, stanowiący okres wspominania najważniejszych dla wiary chrześcijańskiej wydarzeń, nazywany jest Wielkim Tygodniem.

Pierwsze wzmianki o Wielkim Tygodniu można znaleźć w Konstytucji Apostolskiej (dokument papieski tyczący się dogmatów kościelnych) z drugiej połowy IIIw. Wielki Tydzień, jak również tydzień po Świętach Wielkiejnocy, wspomniany jest także w Codex Theodosianus (Kodeks Teodozjusza - zbiór konstytucji i praw cesarzy rzymskich) z początków IVw. Inne wczesne teksty wspominające Wielki Tydzień to np. Itinerarium Egerii - wspomnienia Egerii - pątniczki pielgrzymującej w latach 381-384 do Ziemi Świętej. Zachował się w nich opis obrzędów związanych z Wielkim Tygodniem. Aż do 1929r. na określenie Triduum Paschalnego stosowano termin Triduum Sacrum. Obecnie używana nazwa pojawiła się w 1924r.

Niedziela Palmowa

Niedziela Męki Pańskiej, zwana też Kwietną lub Wierzbną, w formie nadzwyczajnej rytu rzymskiego: Druga Niedziela Męki Pańskiej - czyli Niedziela Palmowa to święto ruchome w kalendarzu chrześcijańskim, przypadające 7 dni przed Wielkanocą. Rozpoczyna Wielki Tydzień.

Święto zostało ustanowione na pamiątkę przybycia Chrystusa do Jerozolimy. Rozpoczyna okres przygotowania duchowego do Świąt Wielkanocnych, będącego wyciszeniem, skupieniem i przeżywaniem męki Chrystusa.

Niedziela Palmowa obchodzona jest w Polsce od średniowiecza. Według obrzędów katolickich tego dnia wierni przynoszą do kościoła palemki, symbol odradzającego się życia.

Od 1986r. zgodnie z wolą papieża Jana Pawła II, w Niedzielę Palmową obchodzony jest też Światowy Dzień Młodzieży.

Wjazd Jezusa do Jerozolimy opisali wszyscy Ewangeliści (Mt.21,1-11; Mk.11,1-11; Łk.19,29-40; J.12,12-19).

Będąc w okolicy Betfage, Chrystus polecił swoim dwóm uczniom, by poszli do pobliskiej wsi i przyprowadzili znajdującego się tam osła; w Ewangelii św. Mateusza mowa jest o oślicy i osiołku. Na pytania, czemu to robią, Jezus kazał im odpowiedzieć: Pan go potrzebuje. Gdy to zrobili, Chrystus dosiadł osiołka i na nim wjechał do Jerozolimy. Lud wyszedł mu na spotkanie, słał pod nogi płaszcze i gałązki i wykrzykiwał: Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach! (Mt.21). Wydarzenie to miało być spełnieniem słów ze Starego Testamentu: Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny - jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy.

Po wjeździe do miasta Jezus przepędził kupczących ze świątyni (wg. Św.Mateusza) i uzdrowił chorych co wywołało gniew kapłanów. Według Ewangelii Św. Marka przepędzenie kupców miało miejsce następnego dnia.

Bogate tradycje ma wykonywanie palm wielkanocnych oraz zwyczaj ich święcenia, znany w Polsce od średniowiecza.

Tradycyjne palmy wielkanocne przygotowuje się z gałązek wierzby, która w symbolice kościoła jest znakiem zmartwychwstania i nieśmiertelności duszy. Obok wierzby używano również gałązek malin i porzeczek. Ścinano je w Środę Popielcową i przechowywano w naczyniu z wodą, aby puściły pąki na Niedzielę Palmową. W trzpień palmy wplatano również bukszpan, barwinek, borówkę, cis, widłak.

W Wielką Sobotę palmy są palone, a popiół z nich jest używany w następnym roku, kiedy w środę popielcową ksiądz znaczy wiernym głowy popiołem.

W zależności od regionu, palmy różnią się wyglądem i techniką wykonania.

Palma kurpiowska powstaje z pnia ściętego drzewka (jodły lub świerka), oplecionego na całej długości widłakiem, wrzosem, borówką, zdobionego kwiatami z bibuły i wstążkami. Czub drzewka pozostawia się zielony.

Palma góralska wykonana jest z pęku witek wierzbowych, wiklinowych lub leszczynowych. Zwieńczona jest czubem z bazi, jedliny, bibułkowych barwnych kwiatów i wstążek. Palmy te spotyka się podczas procesji w Lipnicy Murowanej, Tokarni, Rabce. W Lipnicy i w Rabce rokrocznie odbywają się konkursy na najdłuższą i najpiękniejszą palmę. Palma na konkursie w Lipnicy Murowanej w 2008r. miała długość 33,39 m i była tym samym dłuższa o prawie 1,39 m od najdłuższej palmy w Rabce postawionej w 2007r.

Swoją odrębność zachowały palemki wileńskie. Palemka wileńska jest obecnie najczęściej święconą palmą wielkanocną. Niewielkich rozmiarów, misternie upleciona z suszonych kwiatów, mchów i traw jest charakterystyczna dla okolic Wilna, skąd przywędrowała do Polski kilka lat temu, od razu zyskując ogromną popularność.

Z palmami wielkanocnymi wiąże się wiele ludowych zwyczajów i wierzeń:

  • poświęcona palma chroni ludzi, zwierzęta, domy, pola przed czarami, ogniem i wszelkim złem,
  • połykanie bazi zapobiega bólom gardła i głowy, a sproszkowane kotki dodawane do naparów z ziół mają moc uzdrawiającą,
  • bazie z poświęconej palmy zmieszane z ziarnem siewnym podłożone pod pierwszą zaoraną skibę zapewnią urodzaj,
  • krzyżyki z palmowych gałązek zatknięte w ziemię bronią pola przed gradobiciem i burzami,
  • poświęcone palmy wystawiane podczas burzy w oknie chronią dom przed piorunem,
  • poświęconą palmą należy pokropić rodzinę, co zabezpieczy ją przed chorobami i głodem,
  • uderzenie dzieci witką z palmy zapewnia zdrowie,
  • wysoka palma przyniesie jej twórcy długie i szczęśliwe życie,
  • piękna palma sprawi, że dzieci będą dorodne.

Tradycją Niedzieli Palmowej była procesja z Jezuskiem Palmowym.

Zwyczaj ciągnięcia figury Jezusa na osiołku podczas procesji znany jest od średniowiecza. Najstarsze znane informacje dotyczące tej tradycji pochodzą z Xw., a najstarsze zachowane figury - z ok. 1200r. Zwyczaj kultywowany był do końca XVIIIw., po czym został zakazany przez władze kościelne. Mimo to przetrwał do dziś w Tokarni w powiecie myślenickim, odnawiany jest w Szydłowcu. Następnym miejscem, gdzie tradycją jest procesja Jezusa na osiołku to Nowy Staw (województwo pomorskie) powiat malborski. Tradycja ta jest wprowadzona od kilku lat.

Zachowała się także część figur Chrystusa na osiołku. Z terenów historycznej Małopolski znane są cztery: z Szydłowca (obecnie w Muzeum Narodowym w Krakowie), klasztoru klarysek w Starym Sączu (zachowany bez wózka), Rybiego Nowego (zachowany częściowo, obecnie w Muzeum Diecezjalnym w Tarnowie) i nieznanej miejscowości (zachowany częściowo, obecnie w Muzeum Narodowym w Krakowie).

Zanikającym już zwyczajem są pucheroki (inaczej puchery, pueri, z łac. puer - chłopiec), wywodzące się z dawnych kwest żaków krakowskich.

Wczesnym rankiem w Palmową Niedzielę przebrani chłopcy chodzili po domach. Ubrani w kożuchy odwrócone futrem na wierzch, na głowach nosili wysokie, stożkowate czapki z kolorowej bibuły, twarze mieli sadzą usmolone. W pasie przewiązani byli powrósłami. W jednej ręce trzymali koszyk z sieczką, w drugiej - drewniany młotek z długą rękojeścią, oplecioną bibułą. Śpiewając, życząc świąt Zmartwychwstania Pańskiego, wygłaszali oracje, które łączyły w sobie elementy dawnych pieśni wielkopostnych, kolęd kantyczkowych, dialogów komicznych i rymowanek. Jednocześnie obchodzili izbę dookoła, stukając o podłogę laskami pucherskimi (w kształcie młotków lub siekierek) i recytując np.:

Ja żaczek maluty pogubiłem paputy.

Chodziłem do nieba za kawałkiem chleba.

Chciałem się wrócić, nie chcieli mnie puścić.

Przyjmijcie mnie państwo za ciurę, będę ja łapał sąsiadowe kurę.

Stoi ciura w płocie, będzie kij w robocie...

lub:

A jo maly pastuszek szukołem Jezusa.

Znalazłem go pod dębem mioł piscołkę i bęben.

Na piscołce fitu, fitu - na bębenku puku, puku,

cztery panny w tońcu, osoba na końcu...

lub:

Paciorecki, dęboniecki, za pasem was nosę,

a was gospodeni o parę jaj prosę.

Otrzymywali za to jedzenie, głównie jajka oraz drobne datki, które zbierali do koszyka.

Zwyczaj ten, jakkolwiek zanikający, jest nadal żywy w niektórych wsiach podkrakowskich.

Wielki Poniedziałek

Ostatni poniedziałek przed Wielkanocą, drugi dzień Wielkiego Tygodnia.

Wracając ponownie do Jerozolimy Jezus spowodował, że uschło drzewo figowe, które wcześniej nie wydawało owoców. (Mt.21,18-19; Mk.11,12-14). Na pytanie jak to uczynił, odpowiedział:

Zaprawdę, powiadam wam: jeśli będziecie mieć wiarę, a nie zwątpicie, to nie tylko z figowym drzewem to uczynicie, ale nawet jeśli powiecie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze!, stanie się. I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie.

(Mt.21)

Według Ewangelii Świętego Marka (Mk.11,15-18) w poniedziałek Jezus wyrzucił kupców ze świątyni, sprowadzając na siebie gniew kapłanów. Święty Mateusz podaje, że stało się to zaraz po wejściu do Jerozolimy, czyli w niedzielę.

Wielki Wtorek

Ostatni wtorek przed Wielkanocą, trzeci dzień Wielkiego Tygodnia.

Wtorek to dzień, w którym Jezus nauczał i prowadził spory z faryzeuszami i sedyceuszami. Opowiadał przypowieści O przewrotnych rolnikach, O dwóch synach, "O talentach", O wdowim groszu i in. Prowadził spór z kapłanami, zakończony wielkokrotnym biada,biada,biada.

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą...

(Mt.23,13)

Jezus zapowiedział zburzenie Jerozolimy (Mk.13,14-23), Sąd Ostateczny(Mt.25,31-46), i ponowne przyjście Mesjasza (Mt.24,23, Mk.13,24).

Wielka Środa

Ostatnia środa przed Wielkanocą, czwarty dzień Wielkiego Tygodnia.

Jezus został przedśmiertnie namaszczony w Betanii w domu Szymona Trędowatego (Mt.26,6-13; Mk.14,3-9).

Judasz zdradził Jezusa:

Wtedy Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im Go wydać. Gdy to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu pieniądze. Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać.

(Mk.14,10-11)

Wielki Poniedziałek Wielki Wtorek i Wielka Środa nie odznaczają się specjalnymi obrzędami. Dni te są nadal okresem żałoby i zadumy nad śmiercią i zmarwychwstaniem Jezusa.

Ostatnie trzy doby Wielkiego Tygodnia: Wielki Czwartek (wieczór), Wielki Piątek, Wielka Sobota i Niedziela Zmartwychwstania znane są jako Triduum Paschalne (Triduum Paschale, łac. triduum - Trzy Dni). Rozpoczyna się ono wieczorną Mszą w Wielki Czwartek (Msza Wieczerzy Pańskiej), kończy zaś drugimi nieszporami po południu Niedzieli Wielkanocnej.

Wielki Czwartek

Ostatni czwartek przed Wielkanocą, piąty dzień Wielkiego Tygodnia, pierwszy dzień Triduum Paschalnego.

Czwartek to dzień Ostatniej Wieczerzy, podczas której Jezus zapowiedział zdradę Judasza (Mt.26,20-25;Mk.14,17-21), ustanowił sakramenty Eucharystii (Mt.26,26-30; Mk.14,22-25) i Kapłaństwa oraz przepowiedział zaparcie się Świętego Piotra (Mt.26,31-35). Po wieczerzy Jezus z uczniami udał się do ogrodów Getsmani, gdzie został pojmany przez wysłanników Sanhedrynu (rady żydowskiej).

Gdy On jeszcze mówił, oto nadszedł Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim wielka zgraja z mieczami i kijami, od arcykapłanów i starszych ludu. Zdrajca zaś dał im taki znak: Ten, którego pocałuję, to On; Jego pochwyćcie!. Zaraz też przystąpił do Jezusa, mówiąc: Witaj Rabbi!, i pocałował Go.

(Mt.26,47-49)

W starożytnym Kościele Wielki Czwartek był dniem pojednania z grzesznikami (pokutnikami) i do dziś jest pamiątką ustanowienia przez Chrystusa sakramentów Kapłaństwa i Eucharystii podczas Ostatniej Wieczerzy. Odprawiano tego dnia trzy Msze święte: dla pojednania grzeszników z Kościołem, dla poświęcenia olejów, dla ludu.

W czasach obecnych w kościołach parafialnych ma miejsce tylko jedna uroczysta msza sprawowana wieczorem - Msza Wieczerzy Pańskiej, która rozpoczyna Triduum Paschalne. W jej trakcie po Gloria milkną organy, dzwony i dzwonki, zamiast których używa się kołatek aż do Liturgii Paschalnej, w sobotę po zmierzchu. W dawnych czasach biegali z nimi po ulicach w tych dniach chłopcy, czyniąc nieznośny hałas. Istniało kilka rodzajów kołatek: klepacze, walcowate taradajki. Obok zabawy pełniły one funkcję magiczną, czyniony hałas odstraszał zło, chronił ludzi i zwierzęta przed nim.

W niektórych kościołach odbywa się obrzęd obmycia nóg dwunastu mężczyznom, czyli tzw. "Mandatum". Podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej konsekruje się dostateczną ilość komunikantów tak, by wystarczyły na dzień obecny i następny (w Wielki Piątek nie ma Mszy św.). Po zakończeniu Najświętszy Sakrament przenosi się do kaplicy adoracji, zwanej dawniej "Ciemnicą" (na pamiątkę uwięzienia Jezusa po Ostatniej Wieczerzy), gdzie adoruje się go do późnych godzin nocnych i przez cały następny dzień. Po zakończeniu liturgii z ołtarza zdejmuje się świece, mszał, krzyż, obrusy.

W kościołach katedralnych ma miejsce uroczysta Msza święta sprawowana w godzinach porannych przez biskupa diecezjalnego wraz z prezbiterami. Nazywana jest ona Mszą Krzyżma, ponieważ podczas niej poświęcane są nowe oleje przeznaczone do namaszczeń: podczas chrztu, bierzmowania, sakramentu kapłaństwa oraz przy namaszczeniu chorych. W trakcie tej Mszy odbywa się odnowienie przyrzeczeń kapłańskich.

Wielki Piątek

Ostatni piątek przed Wielkanocą, szósty dzień Wielkiego Tygodnia, drugi dzień Triduum Paschalnego.

Po pojmaniu Jezusa w ogrodach Getsmani Jezus został zaprowadzony do najwyższego kapłana Kajfasza (Mt.26,57). Rada i arcykapłani szukała na niego fałszywego świadectwa (Mt.26,59). Święty Piotr rozpoznany przez kilka osób zaparł się znajomości z Jezusem, przez co spełniła się przepowiednia z Ostatniej Wieczerzy (Mt.26,69-75).

Rada podjęła decyzję o zgładzeniu Jezusa i zaprowadziła Go przed oblicze namiestnika Piłata (Mt.27,1-2). Widząc to Judasz zwrócił srebrniki przyznając, że wydał niewinnego (Mt.27,3-5). Piłat próbował uratować Jezusa, korzystając ze zwyczaju uwolnienia jednego z więźniów, jednak arcykapłani namówili lud, aby głosował za uwolnieniem Barabasza, a nie Jezusa i tak się stało (Mt.27,15-26).

Rzekł do nich Piłat: Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem? Zawołali wszyscy: Na krzyż z Nim! Namiestnik odpowiedział: Cóż właściwie złego uczynił? Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: Na krzyż z Nim!

(Mt.27,22-23)

Przed śmiercią Jezus był biczowany, poddany mękom, zmuszony do dźwigania krzyża, ukrzyżowany i wyszydzany na nim.

Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eli, Eli, lema sabachthani?; to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: On Eliasza woła. Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, napełnił ją octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić. Lecz inni mówili: Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić. A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha.

(Mt.27,45-50)

Pod wieczór Józef z Arymatei poprosił o wydanie ciała Jezusa i złożył Go do grobu wykutego dla siebie w skale.

Wielki Piątek to jeden z dwóch dni w roku (takim dniem jest również Wielka Sobota), w którym Kościół katolicki nie sprawuje ofiary mszy. Wyjątkowo, w 2009r., Stolica Apostolska wyraziła zgodę na sprawowanie przez kard. Tarcisio Bertone w tym dniu mszy świętej pogrzebowej za ofiary trzęsienia ziemi w rejonie L'Aquili we Włoszech.

W średniowieczu komunię św. w Wielki Piątek przyjmował tylko kapłan. Wynikało to z bardzo małego uczestnictwa wiernych w sakramencie pokuty (pokuta była wtedy na ogół bardzo ciężka, często nie tylko modlitwa, ale również praca fizyczna na rzecz Kościoła). W efekcie nawet w Mszale z 1570r. zapisano wyłączność komunii dla kapłana jako formalne zalecenie. Stan ten utrzymał się aż do 1956r.

Wcześnie rano w Wielki Piątek odbywa się Liturgia Ciemnych Godzin (Ciemna Jutrznia), składająca się z Wezwania, Godziny Czytań i Jutrzni, podczas której śpiewane są Psalmy. Jest to pamiątka pojmania Jezusa.

Po południu odbywają się Drogi Krzyżowe na wzór ostatniej wędrówki Jezusa na Golgotę.

W bocznych nawach wszystkich świątyń odsłaniane są Groby Chrystusa. Obyczaj ten ma już w Polsce kilka wieków tradycji, a Groby Pańskie urządzane są z wielkim staraniem i troską o ich jak najpiękniejszy wystrój. W przygotowaniach Grobów czynny udział biorą parafianie. Zwyczaj pobożnego ich odwiedzania, zwany potocznie chodzeniem na Groby, związał się trwale z polską tradycją wielkanocną.

Wieczorem rozpoczyna się Liturgia Męki Pańskiej. Na początku nabożeństwa kapłan upada krzyżem przed ołtarzem. Po liturgii następuje złożenie Sakramentu do Grobu. Następnie, do późnych godzin nocnych, odbywa się czuwanie przy Grobie.

Obyczaj straży grobowych również związany jest silnie z polską tradycją. Co roku zaciągają się do nich ochotniczo strażacy, żołnierze i przedstawiciele różnych organizacji, na Podhalu na straży stoją górale w tradycyjnych strojach.

W Polsce południowo - wschodniej obyczaj ten znany jest od XVIIw. pod nazwą wielkanocne Turki. Szczególnie uroczyście obchodzony jest w województwie podkarpackim - w Woli Rzeczyckiej oraz w Radomyślu nad Sanem.

Nie do końca znana jest geneza zwyczaju. Przypuszcza się, że tradycja pochodzi od zakonu Kanoników Regularnych Stróżów Grobu Chrystusowego zwanego Bożogrobcami, którzy już od XIIIw. szerzyli w Polsce kult grobu Pańskiego, a na terenach dzisiejszego Podkarpacia prowadzili w późniejszych wiekach działalność misyjną. Jednakże zgodnie z legendą pochodzącą z Radomyśla nad Sanem zwyczaj wiąże się z odsieczą wiedeńską Jana III Sobieskiego. Powracający z wojny chłopi ubrani byli w zdobyczne stroje tureckie i przybywali do rodzinnych wsi w Wielki Piątek, Wielką Sobotę lub Wielką Niedzielę, udając się bezpośrednio do kościoła i zaciągając wartę przy Grobie Pańskim w podziękowaniu za ocalenie.

Każdy odział "Turków" ma swoje własne mundury. W niektórych miejscowościach mundury do dzisiaj zdobione są ornamentami tureckimi, a oddziałem dowodzi basza. Dla strojów "Turków" charakterystyczne są wysokie nakrycia głowy, zwane czakami, przybrane bogato kwiatami z bibuły i papieru oraz piórami. W wielu miejscowościach stroje straży grobowej nawiązują do historycznych mundurów wojskowych. Niektóre oddziały noszą typowe rzymskie stroje. Tak jak różnorodne jest umundurowanie "Turków", tak i ich uzbrojenie jest rozmaite. Jednakowe szable są rzadkością. Często są to oryginalne szable z XIX i XX wieku, pozyskane od stacjonujących dawniej w tej okolicy oddziałów wojskowych. W innych miejscowościach strażnicy mają z kolei piki. Każdy element stroju i uzbrojenia ma swoje znaczenie.

Pomimo drobnych różnic w większości wsi przebieg obchodów wygląda podobnie. Rozpoczyna je straż w strojach żałobnych przy grobie Chrystusa, która trwa przez cały Wielki Piątek aż do rezurekcji. W Wielką Niedzielę odbywa się defilada, często z orkiestrą dętą, połączona z pokazem musztry. "Turki" przybierają wtedy mundury ozdobione szarfami, pomponami lub kwiatami. Po uroczystym przemarszu uczestnicy defilady obchodzą wszystkie domostwa i składają gospodarzom wielkanocne życzenia.

Wielki Piątek jest dniem najgłębszej żałoby; dniem skupienia, powagi, wzmożonej pobożności i gorliwych praktyk religijnych. Tego dnia obowiązuje post ścisły, pozwalający na spożycie jednego sytego posiłku dziennie i ewentualnie dwóch lekkich posiłków rano i wieczorem. W czasie ścisłego postu należy powstrzymać się od spożywania mięsa i pokarmów zakazanych przez Episkopat.

W Wielkim Tygodniu, a przede wszystkim w Wielki Piątek, w sanktuariach zwanych kalwariami i w niektórych przyklasztornych kościołach odbywają się misteria męki Pańskiej. Najbardziej chyba znane widowiska pasyjne odbywają się co roku w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Dawny ludowy zwyczaj związany z Wielkim Czwartkiem i Wielkim Piątkiem to wieszanie Judasza (Judasz, Judaszki). Nawiązywał do historii zmartwychwstania Chrystusa, przypominając o zdradzie Judasza, ale była to też schrystianizowana forma topienia Marzanny, która wyrosła z pogańskich obrzędów powitania wiosny.

Widowisko rozpoczynało się w Wielki Czwartek nocą (w niektórych regionach już w Wielką Środę), kończąc się następnego dnia po południu. Kukła przedstawiająca Judasza była sądzona, a następnie wieszana na wieży kościelnej. W Wielki Piątek strącano Judasza z wieży, a następnie bito, szarpano, włóczono po wsi. Na koniec podpaloną kukłę wrzucano do rzeki czy stawu.

W związku z nadmierną agresją uczestników widowiska Kościół zakazał jego organizowania. Tam, gdzie zwyczaj nadal trwał, kukłę wieszano na drzewie, słupie, kominie. Tradycja Judasza do niedawna zachowywana była w Pruchniku.

Innym dawnym zwyczajem wielkanocnym był pogrzeb żuru i śledzia.

Pożywienie wielkopostne najczęściej ograniczało się do żuru i śledzi. Nie jedzono nie tylko mięsa i tłuszczów roślinnych, ale również nabiału i cukru. Kiedy więc Wielki Post dobiegał końca, tradycją w Wielki Piątek wieczorem lub w Wielką Sobotę rano był tzw. pogrzeb żuru i śledzia. Wynoszeniu z domu śledzia i żuru towarzyszyły żartobliwe przyśpiewki i okrzyki. Śledzia, wyciętego z drewna lub tektury, wiązano na grubym powrozie i na wierzbie wieszano nad drogą. Była to symboliczna kara dla powieszonego za sześciotygodniowy post. Natomiast garnek z żurem zakopywano poza wsią. W krakowskiem dodatkowo zakopywano garnek z popiołem, co oznaczało koniec pokuty.

Wielka Sobota

Ostatni dzień przed Wielkanocą, siódmy dzień Wielkiego Tygodnia, ostatni dzień Triduum Paschalnego.

Wielka Sobota to czas oczekiwania na Zmartwychwstanie. Od wczesnych godzin rannych katolicy adorują Najświętszy Sakrament w przygotowanej do tego celu kaplicy zwanej Grobem Pańskim. Wierni oddają pokłon krzyżowi, jest to również okazja do skorzystania z Sakramentu Pokuty.

Wielka Sobota jest, obok Wielkiego Piątku, jednym z dwóch dni w roku kiedy nie odprawia się Mszy Świętej.

Często błędnie utożsamia się Wielką Sobotę z Wigilią Paschalną, której uroczystości rozpoczynają się po zapadnięciu zmroku w sobotę i należą do Niedzieli Wielkanocnej (w tradycji żydowskiej po zmroku rozpoczyna się nowy dzień).

Tradycyjnie w tym dniu święci się pokarmy na stół wielkanocny. Pokarmy święcone w Kościele katolickim (i prawosławnym) nazywa się święconką (w niektórych regionach Polski - święcone). Święcone oznacza również uroczyste śniadanie wielkanocne.

Święcenie potraw w Wielką Sobotę niegdyś odbywało się na dworach szlacheckich, ponieważ poświęcone musiało być wszystko, co miało znaleźć się na świątecznym stole. Czynność ta jednak zajmowała zbyt wiele czasu proboszczom, biskupi stopniowo wprowadzili zakaz święcenia pokarmów w domach i zwyczaj ten przenieśli do kościoła. Jeszcze w okresie międzywojennym ubiegłego wieku w wiejskich parafiach przywożono w koszach, do poświęcenia, całość pokarmów przeznaczonych na śniadanie wielkanocne. Obecnie w wielu miastach powstał nowy zwyczaj święcenia: nie wewnątrz, a przed kościołem, gdzie na wystawionych stołach na czas obrzędu wierni pozostawiają koszyki.

W obecnych czasach pokarmy mogą święcić kapłani, diakon, akolici oraz lektorzy, którzy przyjęli posługę lektoratu w stopniu do święceń kapłańskich i są alumnami wyższych seminariów duchownych.

W koszyczku wielkanocnym nie może przede wszystkim zabraknąć: jajek - symboli nowego życia - w postaci kolorowych pisanek lub kraszanek; baranka, dawniej formowanego z masła lub ciasta w specjalnych formach, później cukrowego i z chorągiewką z napisem Alleluja, obecnie często z czekolady, a symbolizującego zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa; soli, która miała chronić przed zepsuciem. Poświęcić należy również: chleb, wędlinę, chrzan, pieprz, ciasta świąteczne. Koszyczek, najczęściej z wikliny, przystraja się listkami bukszpanu. Dawny zwyczaj na wsiach nakazywał, aby wracając ze święconym obejść dom trzy razy, zgodnie ze wskazówkami zegara, co miało wypędzić złe moce z gospodarstwa.

Według badań CBOS (2000) w zwyczaju święcenia pokarmów w Wielką Sobotę uczestniczy 95% obywateli Polski.

Poza Polską z obyczajem tym można się jeszcze spotkać na Słowacji i w tej części Śląska Cieszyńskiego, która jest zamieszkana przez Polaków, a także wśród polskich emigrantów.

Pisanka to ogólna, zwyczajowa nazwa jaja, zwykle kurzego, ale także gęsiego czy kaczego, zdobionego różnymi technikami.

Najstarsze pisanki pochodzą z terenów sumeryjskiej Mezopotamii. Zwyczaj malowania jajek znany był już w IIIw. przed Chrystusem. Jajo uchodziło za symbol życia. W praktykach magicznych miało na celu zjednywanie dobra i odwracanie zła, nadto wzmacniało duszę zmarłego. Dlatego też w dniu wiosennych zaduszek taczano jaja na mogiłach.

Jeśli chodzi o ziemie polskie - najstarsze pisanki, pochodzące z końca Xw., odnaleziono podczas wykopalisk archeologicznych na opolskiej wyspie Ostrówek, gdzie odkryto pozostałości grodu słowiańskiego. Wzór rysowano na nich roztopionym woskiem, a następnie wkładano je do barwnika - łupin cebuli lub ochry, które nadawały im brunatnoczerwoną barwę. W procesie chrystianizacji pisankę włączono do elementów symboliki wielkanocnej. Pisanki tradycyjnie znajdowały się na stole wielkanocnym. Jajko obowiązkowo wchodziło w skład święconego, którym wzajemnie dzielili się domownicy, składając sobie życzenia. Jajkami obdarowywano też śmiguśników.

W zależności od techniki zdobienia, świąteczne jajka mają różne nazwy.

  • Kraszanki, zwane też malowankami lub byczkami, powstają przez gotowanie jajka w wywarze barwnym, dawniej uzyskiwanym wyłącznie ze składników naturalnych. Używano roślin, które pozwalały na uzyskanie różnych kolorów: brązowy (łupiny cebuli), czarny (kora dębu, olchy lub łupiny orzecha włoskiego), żółtozłocisty (kora młodej jabłoni lub kwiat nagietka), fioletowy (płatki kwiatu ciemnej malwy), zielony (pędy młodego żyta lub listki barwinka), różowy (sok z buraka).
  • Pisanki mają różnobarwne desenie. Powstają przez rysowanie (dawniej: pisanie) na skorupce gorącym roztopionym woskiem, a następnie zanurzenie jajka w barwniku. Jako narzędzi do pisania używano szpilek, igieł, kozików, szydeł, słomek i drewienek. Pisanki wykonywane w regionie Białegostoku wykonywane były albo bez narzędzi, poprzez nakrapianie wosku na jaja, albo poprzez nanoszenie prostych elementów graficznych rozgrzanym końcem świecy. Zdarzały się też przypadki używania narzędzi takich jak słomki, patyki, czy dętki z opon rowerowych.
  • Oklejanki (naklejanki) są przyozdobione sitowiem, płatkami bzu, skrawkami kolorowego, błyszczącego papieru, tkaniny itp.
  • Nalepianki, popularne zwłaszcza w dawnym województwie krakowskim i w okolicach Łowicza, powstają przez ozdabianie skorupki jajka różnobarwnymi wycinankami z papieru.
  • Znane są jeszcze rysowanki, skrobanki i drapanki.

Dawniej zdobieniem jaj zajmowały się wyłącznie kobiety, mężczyźnie wówczas nie wolno było wchodzić do izby. Jeśliby się tak zdarzyło, odczyniano urok, który intruz mógł rzucić na pisanki.

Początkowo Kościół zabraniał jedzenia jajek w czasie Wielkanocy. Zakaz został cofnięty w XIIw., konieczne jednak było odmówienie przed posiłkiem specjalnej modlitwy. Wynikało to z dążenia do rozdzielenia tradycji Kościoła od obrzędowości pogańskiego święta związanego z kultem zmarłych, w których jajko - początek nowego życia - odgrywało ważną rolę.

W latach 80-tych XXw. w rejonie uroczyska Piatienka w pobliżu wsi Folwarki Tylwickie zaobserwowano jeszcze zwyczaj składania pisanek w okresie wiosennym na grobach przez ludność wyznania prawosławnego.

Z tradycyjnych rosyjskich pisanek wywodzą się słynne jajka wielkanocne wykonywane w końcu XIXw. przez petersburskiego jubilera Petera Carla Fabergé. Jajka wykonywane z kamieni półszlachetnych, łączonymi z metalami szlachetnymi, zdobione technikami jubilerskimi były wykonywane początkowo wyłącznie dla rodziny cesarskiej. Później wykonywano je również dla innych dostojników, a także powstawały imitacje, wykonywane przez inne firmy.

Innymi znanymi dziełami sztuki rosyjskiej wywodzącymi się z ludowych pisanek, są jajka, lub częściej ich drewniane imitacje, pokryte czarną laką i zdobione miniaturowym malarstwem temperowym. Tak zdobione jajka wykonywano początkowo w Paliechu, miejscowości o starych tradycjach pisania ikon, obecnie wzorują się na nich twórcy ludowi i profesjonalni artyści z różnych regionów.

Obecnie uroczyste śniadanie w niedzielę wielkanocną poprzedza dzielenie się poświęconym jajkiem. Podobnie jak bożonarodzeniowy zwyczaj łamania się opłatkiem, jest wyrazem przyjaźni.

Muzeum poświęcone wyłącznie pisankom istnieje w Kołomyi. W 2004r. w Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu otwarto stałą ekspozycję ponad 1000 pisanek, pochodzących z prywatnej donacji.

Przepis na przygotowanie tradycyjnej wielkanocnej pisanki

Potrzebne jest: jajko (najlepiej z białą skorupką), strzykawka z igłą, świeczka, igła z uszkiem lub szpilka, farbka do jajek, ocet, małe nożyczki.

Sposób wykonania:

  • w jajku zrobić malutką dziurkę wielkości 3-4 główek igły;
  • do dziurki włożyć igłę od strzykawki i wdmuchać powietrze, a tym samym wydmuchać żółtko z białkiem;
  • osuszyć wydmuszkę;
  • rozgrzanym woskiem, za pomocą igły z uszkiem, zalać dziurkę w wydmuszce;
  • na wydmuszkę w dowolne wzory nałożyć rozgrzany wosk igłą z uszkiem;
  • kiedy wydmuszka jest cała we wzorki, włożyć ją do farbki (na zimno) na tak długo, jak przewiduje instrukcja farbki;
  • następnie utrwalić kolor poprzez zamoczenie pisanki w occie;
  • na końcu ściągnąć delikatnie wosk.

Uwaga: rozgrzany wosk najlepiej nakładać igłą od strony uszka.

WIELKANOC

Niedziela Wielkanocna, nazywana też Wielką Niedzielą, Niedzielą Zmartwychwstania Pańskiego, I Niedzielą Wielkanocną to pierwszy dzień świąt wielkanocnych. Jest to również ostatni dzień Triduum Paschalnego.

Do XVIIIw. msze rezurekcyjne odprawiane były o północy, potem świętowano rezurekcję rano (łac. resurrectio - zmartwychwstanie). Do dnia dzisiejszego msze rezurekcyjne są odprawiane o poranku. Zapowiada ją uroczyste bicie w dzwony, głoszące, że Chrystus zmartwychwstał. Jednocześnie słychać kanonadę ze strzelb, petard, armatek i moździerzy, a cały ten harmider ma budzić świat do życia. Mszę poprzedza uroczysta procesja z Najświętszym Sakramentem. Rozpoczyna się przy znajdującym się w kościele symbolicznym Grobie Pańskim, przy którym ksiądz śpiewem oznajmia zmartwychwstanie Chrystusa. Następnie, niosąc monstrancję z Hostią, kapłan prowadzi procesję dookoła kościoła, przy którym dawniej tradycyjnie usytuowany był cmentarz, aby również zmarłym ogłosić zmartwychwstanie. W procesji niesiona jest również figura Chrystusa Zmartwychwstałego. Na początku mszy wznoszony jest okrzyk radości "Alleluja!" (hebr. Chwalcie Boga), będący przyśpiewem w pieśniach wielkanocnych. Oznaką radości były również dawniej używane w okresie wielkanocnym pozdrowienia: Chrystus zmartwychwstał z odpowiedzią: Zmartwychwstał prawdziwie.

W polskim zwyczaju, po porannej rezurekcji, rodzina zasiada się do uroczystego śniadania wielkanocnego. Stoły wielkanocne zdobione są bukietami z bazi i pierwszych wiosennych kwiatów. Na stole obok jajek, wędlin, mięs i ciast stawia się koszyk ze święconką. Śniadanie wielkanocne rozpoczyna zwyczaj dzielenia się poświęconym jajkiem, podobny w swej formie i symbolice do bożonarodzeniowego łamania się opłatkiem. W dawnych czasach w zamożnych domach na stole znajdowało się pieczone prosię, często z pisanką w pysku. Obok stały półmiski z mięsiwem, szynką, kiełbasą oraz ciasta. Głównym ciastem wielkanocnym do dzisiaj pozostaje babka drożdżowa, tzw. baba wielkanocna. Popularne są również mazurki.

Babo, o babo przedziwnego smaku!

Zdobi cię lukier różanymi wzory,

kolorowego nie szczędzono maku

i w czub ci wpięto pęk bukszpanu spory!

(sonet z literatury humorystycznej XIXw.)

Baby w dawnych czasach nazywane były kołaczami, korowajami, babimi kołaczami. Dzisiejszą nazwę nadał im król Stanisław Leszczyński, wywodząc ją od bohatera Baśni z 1001 nocy - Ali-Baby. Wielkanocne baby były prawdziwą ozdobą świątecznego stołu. Miały kształt tureckiego zawoju, pieczono je w glinianych formach lub w miedzianych rondlach. Wyróżniano wiele rodzajów bab: "puchowe", "polskie", "ukraińskie", "krakowskie", "pospolite".

Pieczenie wielkanocnych bab było zawsze wielkim wydarzeniem. Przygotowywano się do tego już na samym początku Wielkiego Tygodnia: tarto cukier z głów, mielono migdały, moczono szafran w wódce. Pieczenie rozpoczynano w Wielki Piątek. Tak o tej "ceremonii" pisał Jarosław Iwaszkiewicz:

Dzień ich wyrobu był dniem ciężkiej pracy, żółtka do nich użyte liczyło się na kopy, ubijało się je czy tarło w donicach parę godzin, po czym przychodził moment, kiedy ciasto rosło i kiedy każdy większy hałas mógł sprawić jego oklapnięci - najgorszą katastrofę, jaka się mogła w okresie wielkanocnym zdarzyć.

Z formami na baby też był kłopot wielki, gdyż nasze ukraińskie baby miały inny kształt niż tutejsze, pogardzane "koroniarskie" czy też "warszawskie" babki. Były to twory znacznej wysokości i równej cylindrycznej powierzchowności. Wreszcie mama w porozumieniu z nadwornym blacharzem fabrycznym zrobiła wynalazek blaszanych form na baby, leżących, zaopatrzonych w drzwiczki bezpieczeństwa, które otwierały się automatycznie, kiedy wyrośnięte ciasto wypełniało cale wnętrze.

Gdy wreszcie baby upiekły się - a siedziały w piecu ze dwie godziny, przy czym przez cały czas trzeba było chodzić na palcach i mówić szeptem - następował dramatyczny moment wyjmowania z pieca. Wtedy trzeba było wytężyć całą uwagę po to, aby się jeszcze gorące ciasto nie wykrzywiło, jak na słynnym rysunku Andriollego. W tym celu wprost z form baby przekładało się na poduszki i dziewczęta kuchenne kołysały je na poduszkach jak usypiające dzieci, dopóki ciasto nie ostygło. Niezapomniany był to widok, kiedy grono kobiet z poważnymi minami kołysało owe baby w obrzędowy sposób, jak gdyby od tego zależały losy świata.

Kuzyn mojej matki, Konrad Iwański, zasłynął w swoim czasie, za wczesnej młodości, ze swoich figlów. Mianowicie miał on zwyczaj w momencie "wyrastania" bab trzaskać tak drzwiami, że ciasta zapadały się. Wtedy matka ze służebnymi chcąc uniknąć złośliwości chłopca umyśliły piec baby w nocy. Konradek dowiedział się o tym i potajemnie wstawszy ze snu i wdrapawszy się na dach huknął do piekących się bab z pistoletu przez komin. Efekt był podobno piorunujący.

(Jarosław Iwaszkiewicz, Książka moich wspomnień)

W niektórych regionach, np. na Śląsku, rodzice chowali w domu lub ogrodzie koszyczki ze słodyczami, prezenty od wielkanocnego zajączka, na poszukiwanie których wyruszały dzieci. Zwyczaj ten obecnie rozpowszechnił się w formie obdarowywania się w tym dniu drobnymi upominkami, tzw. "zajączkami".

Poniedziałek Wielkanocny, zwany też Lanym Poniedziałkiem, Śmigusem-dyngusem, Oblewanką, Polewanką, Dniem Świętego Lejka to drugi dzień świąt Wielkanocy.

Zarówno Niedziela, jak i Poniedziałek, są w Polsce dniami wolnymi od pracy. Tradycyjnie spędza się je w domu, w gronie rodzinnym.

Zwyczaje ludowe

Z obchodami Wielkiego Tygodnia oraz Świąt Wielkanocnych związanych jest wiele zwyczajów ludowych, z których część wywodzi się ze starosłowiańskiego święta Jarego; wspomniane wcześniej: palma wielkanocna, Jezusek Palmowy, pucheroki, wieszanie Judasza, pogrzeb żuru i śledzia, pisanki, święcone, śniadanie wielkanocne, a także: walatka, dziady śmigustne, śmigus-dyngus, z kurkiem po dyngusie, Emaus, Siuda Baba, Rękawka.

Walatka, zwana też "na wybitki", była znaną zabawą wielkanocną wywodzącą się z dawnego obyczaju zaduszkowego, kiedy to toczono jaja po grobach, po czym oddawano je biedakom. Miała ona swoje odmiany. Dwie osoby toczyły pisanki po stole naprzeciw siebie. Czyja pisanka przetrzymała zderzenie, ten wygrywał, w nagrodę zabierając stłuczone jajko przeciwnika. Można też było jajka trzymać w ręce i stukać nimi o siebie, również w tym przypadku właściciel nienaruszonej pisanki zabierał stłuczki.

Dziady śmigustne to zwyczaj ludowy występujący na terenie południowej Małopolski, związany ze wsią Dobra koło Limanowej.

W nocy z Niedzieli na Poniedziałek Wielkanocny pojawiają się owinięte w słomę maszkary, zwane dziadami śmigustnymi. Twarze ukryte mają za futrzanymi maskami, osmolonymi pończochami, z wycięciami na oczy i nos. Nie odzywają się, wydają tylko pomruki, trąbią na blaszanym rożku. Gestykulując, proszą o datki, polewają wodą.

Z tradycją tą związana jest legenda, która opowiada o tym, jak przed wiekami do wioski przybyli jeńcy z niewoli tatarskiej. Tatarzy obcięli im języki, zmasakrowali twarze. Odziani w łachmany, otuleni słomą, szukali pomocy. Mieszkańcy przyjęli ich, a na pamiątkę tego wydarzenia wieś nazywa się Dobra.

Śmigus-dyngus, znany także jako: lany poniedziałek, polewany lub oblewany, gwarowo jako oblaniec to zwyczaj, pierwotnie słowiański, a wtórnie związany z Poniedziałkiem Wielkanocnym.

Śmigus to rytuał, który początkowo polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i wzajemnym oblewaniu się wodą.

W zwyczaju bicia rózgami można doszukiwać się analogii z rzymskim świętem zwanym Luperkalia. Podobieństwo to musi mieć charakter bardzo pierwotny, chociaż nie można wykluczyć, że zwyczaj ten przywędrował do nas w początkach państwa polskiego wraz z kapłanami lub mnichami pochodzącymi z Włoch.

W cieszyńskiem bicie witkami interpretuje się do dziś jako "suszenie" konieczne po wcześniejszym oblaniu wodą.

Już sama wieloznaczność symbolu wody pozwala na wiele interpretacji. Wydaje się, że można przyjąć, iż zwyczaj oblewania wodą ma korzenie w pogańskich tradycjach i jest znakiem radości związanej z odejściem zimy oraz budzeniem się przyrody do życia i co rok odnawialnej zdolności ziemi do rodzenia. Polewanie wodą symbolizowało wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób. Wierzono, iż pozwala to wygonić tzw. "złe", oczyszcza człowieka, daje mu siłę i sprzyja płodności, dlatego oblewaniu podlegały przede wszystkim panny na wydaniu. Ta panna, której nie oblano bądź nie wychłostano, czuła się obrażona i zaniepokojona, gdyż oznaczało to brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów i perspektywę staropanieństwa. Pierwotnie dziewczęta miały prawo do rewanżu dopiero następnego dnia, we wtorek, który kiedyś był dniem świątecznym podobnie jak poniedziałek.

W późniejszym czasie oczyszczenie obejmowało także popełnione grzechy.

Jak wynika z opisów, Władysław Jagiełło po kąpieli w beczce okładał swoje ciało wierzbowymi rózgami. Kilka wieków wcześniej, wobec braku beczek, taki pogański zwyczaj (Kościół uważał kąpiel za wstęp do grzechu) mógł być praktykowany zbiorowo w rzece. Potwierdzeniem tej słowiańskiej pierwotności może być też fakt, że polewanie wodą zasadniczo nie było znane na Pomorzu aż do 1920 r., gdzie pierwotnie żyli Bałtowie i Prusowie.

Na śmigus z czasem nałożył się zwyczaj dyngusowania ("dyngowanie"), dający możliwość wykupienia się pisankami od podwójnego lania.

Dyngus po słowiańsku nazywał się "włóczebny". Wywodzi się go od wiosennego zwyczaju składania wzajemnych wizyt u znajomych i rodziny, połączonych ze zwyczajowym poczęstunkiem (Gość w dom, Bóg w dom), a także i podarunkiem, zaopatrzeniem w żywność na drogę. Wizytom towarzyszyły śpiewy o charakterze ludowym i religijnym. Dyngus dla uboższych, nie mających bogatych znajomych, stał się sposobem na wzbogacenie jadłospisu i okazją pokosztowania niecodziennych dań, jeśli zawędrowali np. do dworu. Włóczebnicy mieli przynosić szczęście, a jeśli nie zostali należycie za tę usługę wynagrodzeni smakołykami i jajkami, robili gospodarzom różne nieprzyjemne psikusy, co dla skąpych gospodarzy było pierwszym dowodem pecha. Zamieniano bramy, na dachach umieszczano narzędzia rolnicze, chowano wiadra na wodę. Do dzisiaj w niektórych regionach południowej Polski tradycją Poniedziałku Wielkanocnego na wsiach jest robienie psikusów sąsiadom.

Słowo dyngus wywodzone jest od niemieckiego słowa dingen co oznacza "wykupywać się" lub "dyngować". Inne znane określenia: dyng, szmigus, wykup" lub "datek.

Należy jednak pamiętać, że zwyczaj zbierania datków przy okazji wizyt występuje nie tylko w czasie Wielkanocy, ale praktykuje się go także w okresie Trzech Króli, np. na Śląsku opolskim podczas tzw. chodzenia z niedźwiedziem i nigdzie tam w nazwie nie występuje słowo dyngus, a należałoby się tego spodziewać. Innym argumentem przeczącym niemieckiemu pochodzeniu słowa "dyngus" może być dziełko anonimowego szlachcica pt. Postępek prawa czartowskiego przeciw rodzajowi ludzkiemu wydane w 1570r. w Brześciu Litewskim przez Cypriana Bazylika. Wśród około setki różnych diabłów, szatanów, ich sióstr i pomocnic autor wymienia z nazwy 33 diabły polskie, wśród nich Dyngusa.

Do XVw. śmigus i dyngus były dwoma odrębnymi zwyczajami. Z czasem tak się zlały ze sobą w jeden, że przestano rozróżniać, który na czym polega. Kościół, nie mogąc zwalczyć śmigusa, przekształcił go i przyswoił do swojego kalendarza świąt.

Pierwsze udokumentowane wzmianki o zwyczajach śmigusowo-dyngusowych w Polsce pochodzą z XVw., z ustaw synodu diecezji poznańskiej z 1420r. pt. Dingus prohibetur, przestrzegających przed praktykami, mającymi niechybnie grzeszny podtekst.

Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet, a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarunki, co pospolicie się nazywa dyngować (...), ani do wody ciągnąć, bo swawole i dręczenia takie nie odbywają się bez grzechu śmiertelnego i obrazy imienia Boskiego.

Jan Faggiuolli w dzienniku podróży po Polsce z 16 kwietnia 1661r. pisze:

W dzisiejszy dzień wielkanocny starodawnym kraju tego zwyczajem jest, iż mężczyźni sprawiają tak zwany dyngus kobietom, skrapiając je wodą (...) Na drugi dzień (...) białogłowy zwykły się odwdzięczać.

Benedykt Chmielowski (twórca pierwszej polskiej encyklopedii powszechnej w XVIIIw.) w swej encyklopedii Nowe Ateny cytuje za Bertholdem Carolo, że śmigus na ziemi polskiej praktykowany był już ok. 750r.n.e., a więc grubo wcześniej, zanim Polska oficjalnie przyjęła chrześcijaństwo.

W pamiętnikach księdza Jędrzeja Kitowicza, pochodzących z epoki saskiej, przeczytać można, że:

Lud wiejski, dosyć wiernie trzymający się obyczaju starego, pocieszny wyprawia dyngus alias śmigus, a mianowicie koło studzien. Parobcy od rana gromadzą się, czatując na dziewki, idące czerpać wodę i tam, porwawszy między siebie jedną, leją na nią wodę wiadrami, albo zanurzają ją w stawie, a niekiedy w przerębli, jeżeli lód jeszcze trzyma. W miastach oblewanie się wodą nie jest powszechnie przyjętym. Tak więc Kitowicz nie widzi specjalnej różnicy między dyngusem a śmigusem, a co więcej, zwraca uwagę, że zwyczaj ten w tradycyjnej postaci pozostał już tylko na wsi. Do marginalizacji śmigusa w miastach prawdopodobnie przyczyniło się duże zróżnicowanie społeczne - oblany szlachcic lub obcokrajowiec mógł nie docenić dobroczynnego działania wody - oraz obecność straży miejskiej pilnującej porządku.

W Słowniku poprawnej polszczyzny Stanisława Szobera z 1958r. pojawia się zbitka słów: śmigus-dyngus.

Dziś śmigus-dyngus jest zabawą o charakterze ludowym. Polscy emigranci zwyczaje wielkanocne szeroko rozprzestrzenili w miejscach swego osiedlenia w USA.

Chodzenie z kurkiem po dyngusie to kolejny ludowy zwyczaj wielkanocny.

W Poniedziałek Wielkanocny wożono koguta (kurka) na dwukołowym wózku. Kogut, w wielu kulturach uważany za symbol Słońca i sił witalnych, symbol urodzaju, miał zapewnić zdrowie i pomyślność. Piał głośno, a efekt ten uzyskiwano dzięki temu, że wcześniej karmiony był ziarnem namoczonym w spirytusie. Z czasem żywego ptaka zastąpiono sztucznym: ulepionym z gliny, pieczonym z ciasta, wycinanym z deski. Tradycyjnie wózek dyngusowy malowano na czerwono i zdobiono suszonymi źdźbłami zbóż, traw i kwiatów oraz kolorowymi wstążkami.

Lany poniedziałek niegdyś miał bogatszą obrzędowość związaną z polewaniem wodą. Świadczą o tym gdzieniegdzie zachowane tradycje związane z urodzajem. Gospodarze o świcie wychodzili na pola i kropili je wodą święconą. Żegnali się przy tym znakiem krzyża i wbijali w grunt krzyżyki wykonane z palm poświęconych w Niedzielę Palmową. Miało to zapewniać urodzaj i uchronić plony przed gradobiciem. W tym samym celu objeżdżano pola w procesji konnej. Zwyczaje te do dzisiaj spotyka się zwłaszcza na południu Polski. W Pietrowicach Wielkich koło Raciborza oraz w Ostropie (dzielnica Gliwic) jest procesja konna, w której bierze udział również ksiądz. Po uroczystej mszy w intencji dobrych urodzajów orszak objeżdża pola, które kapłan poświęca.

Emaus to nazwa krakowskiego odpustu, odbywającego się w Poniedziałek Wielkanocny przy klasztorze Norbertanek na Zwierzyńcu, a dokładniej na Salwatorze na prawym brzegu Rudawy, tj. u zbiegu ulic Emaus, św. Bronisławy i T. Kościuszki. Tradycyjnie uroczystą sumę odpustową w Poniedziałek Wielkanocny odprawia Arcybiskup Krakowa.

Odpust wziął nazwę od biblijnej wsi Emaus, do której podążał zmartwychwstały Chrystus. Po drodze spotkał dwóch swoich uczniów, przez których nie został rozpoznany. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali.

Na pamiątkę tej biblijnej historii powszechna była w Europie, zwłaszcza w okresie kontrreformacji, tradycja odwiedzania w drugi dzień świąt wielkanocnych kościoła poza miastem; kościół św. Augustyna i św. Jana Chrzciciela (Norbertanek) na Zwierzyńcu znajduje się około 1,5 km od bram średniowiecznego Krakowa.

Pierwsza wzmianka o krakowskim odpuście pochodzi z rękopisu Giovanniégo Paolo Mucanti"ego - sekretarza legata papieskiego. Mucanti przebywał w Krakowie w latach 1596-1597 i zapisał: W poniedziałek wielkanocny poszedłem oglądać kościół, który nazywają Emaus, gdzie zbiera się wielki tłum obojga płci. Wszystka młodzież i żacy zachowują dawny zwyczaj noszenia dnia tego różdżki wierzbowej, na której rozwinięte są bazie.

Krakowski Emaus był w XIXw. wielkim, uroczystym spacerem mieszczan krakowskich po całym dniu siedzenia za stołem. Przerodził się z czasem w ludową zabawę, rodzaj odpustu. Odpustowi towarzyszą kramy, strzelnice sportowe, karuzele dla dzieci, loterie fantowe itp. Na straganach wyłożone są plastikowe zabawki, pierścionki z kolorowymi oczkami, słodycze, w tym tradycyjne serca z piernika. Osobliwością krakowskiego odpustu są drewniane figurki żydowskich grajków i Żydów studiujących Torę. Popularności dawnego obyczaju sprzyja bliskie sąsiedztwo Lasku Wolskiego i Kopca Kościuszki, tradycyjnych tras spacerowych.

Emaus znany był kiedyś również w Poznaniu, obecnie próbuje się wskrzesić tę tradycję.

Siuda Baba to dawny zwyczaj ludowy obchodzony w Poniedziałek Wielkanocny.

Tradycja ta nawiązuje do wiosennych obrzędów słowiańskich i ma swe źródło w legendzie o pogańskiej świątyni na Lednicy koło Wieliczki. Kapłanka, która strzegła w niej ognia, wychodziła raz do roku na wiosnę w poszukiwaniu następczyni. Wybrana przez nią dziewczyna mogła się wykupić, ale jeśli nie było jej na to stać, zajmowała miejsce w świątyni. Siuda Baba jest czarna od sadzy, bo przez cały rok pilnowania ognia nie wolno jej było się myć.

Zwyczaj ten obecnie zachował się jedynie w okolicach Krakowa, tradycyjnie co roku widowisko Siudej jest wystawiane w Poniedziałek Wielkanocny we wsi Lednica Górna koło Wieliczki. Siuda Baba to mężczyzna przebrany za usmoloną, niechlujną kobietę w podartym ubraniu. Nosi duży krzyż w dłoni, na szyi sznury korali z kasztanów lub ziemniaków, na plecach duży kosz owinięty płachtą, a w ręce bat unurzany w sadzy. Chodzi od domu do domu w towarzystwie Cygana (kominiarza?) oraz grupy Krakowiaków w ludowych strojach. Najpierw Krakowiacy odśpiewują piosenkę, a pod jej koniec wchodzi Siuda Baba z Cyganem i czernią twarze i ręce domowników czarną mazią z sadzy.

Za Siudą Babą biegają gapie i dzieci wykrzykując:

Siuda, ruda popielata z batem lata.

Siuda, ruda popielata. co kominy wymiata.

Rękawka to zwyczaj obchodzony w Krakowie we wtorek po Świętach Wielkanocnych.

Wiąże się go z legendą o kopcu Kraka, usypanym po śmierci króla przez lud. Tradycja podaje, że ziemię na kopiec noszono w rękawach i stąd wzięła się nazwa "Rękawka". Na podobny źródłosłów wskazuje jedna z fraszek Jana Kochanowskiego, w której "rękawka" oznacza grobowiec usypany rękami. Rękawka swoimi korzeniami niewątpliwie nawiązuje do pogańskich obrzędów związanych z Dziadami wiosennymi, przypadającymi na okres przesilenia wiosennego. Sam źródłosłów, wbrew ludowej tradycji, nie ma nic wspólnego z noszeniem ziemi, chociaż nawiązuje do kultu zmarłych. W języku czeskim zachował się wyraz rakev oznaczający trumnę, a w serbskim słowo raka oznaczające grób. Do przejawów pierwotnej czci oddawanej zmarłym należało między innymi zrzucanie ze wzgórza pokarmów i monet. Możliwe, że nastąpiło to w oparciu o być może jeszcze przedsłowiański kopiec oraz połączenie wątków z legendy o Kraku z wierzeniami słowiańskimi. Przypuszcza się, że budowa pochodzącego z XI lub XIIw. kościółka św. Benedykta i ustanowienie święta patrona w dniu 21 marca (pierwszy dzień wiosny) było reakcją kościoła na żywe praktyki pogańskie na Krzemionkach.

Historycznie rzecz ujmując, co najmniej od XVIIw., o czym świadczą przekazy źródłowe, ze szczytu kopca w czas odpustu, we wtorek, będący kiedyś również dniem świątecznym, zamożni krakowianie zrzucali owoce, słodycze i pieniądze (w powierzchniowej warstwie odnaleziono monety z różnych okresów dziejowych), zaś biedni, żacy i dzieci zbierali je u podnóża. Do połowy XIXw. Rękawka odbywała się na samym kopcu Krakusa, jednak po przekopaniu wzgórza na potrzeby budowy linii kolejowej, przeniosła się na górę św. Benedykta w północnej części wzgórza Lasoty i połączona została z odpustem i ludową zabawą koło kościoła św. Benedykta na Krzemionkach. W okresie zaboru austriackiego, w 1897r. obchody zostały zakazane. Zamknięto nawet dojście na kopiec. Władze planowały w tej okolicy budowę fortu artyleryjskiego, a ponadto chciały zlikwidować tumult i przejawy agresji wśród zgromadzonych pod kopcem.

Obchody Rękawki zostały wznowione w 2001r. za sprawą Domu Kultury "Podgórze".

Wielkanoc na świecie

Rosjanie lubią się całować. Udowadniają to także w Niedzielę Wielkanocną. Składają sobie wtedy życzenia trzykrotnie całując się w policzek. Obdarowują się wówczas kolorowymi pisankami, a także innymi drobnymi prezentami, mającymi sprzyjać szczęściu.

W Bułgarii, w dniu św. Łazara, który wypada w sobotę poprzedzającą Niedzielę Palmową, dziewczyny ubrane w nowe stroje, z charakterystycznymi ozdobami na głowie, wrzucają do rzeki wianuszki z gałązek wierzbowych. Ta dziewczyna, której wianuszek płynie najszybciej, jest obwołana "kumą" i zaprasza swe koleżanki do domu na wielkanocną ucztę. Dawniej wierzono, że "kuma" ma największe szanse na zamążpójście w najbliższym roku, teraz - że po prostu będzie się jej dobrze powodzić.

W Niedzielę Palmową, zwaną w Bułgarii Cwetnicą, imieniny obchodzą wszyscy, którzy noszą imiona kwiatów. W języku bułgarskim takich imion jest sporo - Kalina, Zdrawko, Margarita, Iglika, Iwa, Cwetan. Tego dnia domy są otwarte, a goście przynoszą wiosenne kwiaty.

W Czechach zamiast palmy święci się bazie. Niektórzy robią nawet z nich wianki. Po czesku w nazwie niedzieli rozpoczynającej Wielki Tydzień nie ma przymiotnika palmowa, ale kwiatowa (Kvetná Nedele). Minęły czasy, kiedy przestrzegano ludowych obyczajów. Kiedyś po przyjściu z kościoła Czesi wkładali bazie za święty obrazek lub krzyż, gdzie stały przez cały rok. W niektórych miejscowościach łykano bazie, żeby ustrzec się od bólu gardła. Przestrzegano też zakazu pieczenia, żeby nie zapiec kwiatu na drzewach.

Do tradycji należy organizowanie świątecznych jarmarków, gdzie można zaopatrzyć się w świąteczne produkty: pisanki, słodycze, ozdoby takie jak: drewniane figurki, kołatki, i tak zwaną pomlázka czyli splecioną z wierzbowych witek rózgę na Poniedziałek Wielkanocny.

Czeskie nazwy dni w Wielkim Tygodniu różnią się od polskich. U nas dominuje przymiotnik wielki, po czesku wielki jest tylko piątek (Veliký Pátek), reszta dni ma w nazwie odpowiedni kolor: poniedziałek jest niebieski (Modré Pondelí), wtorek żółty (Žluté Úterý), środa czarna (Cerná Streda, rzadko używane), czwartek zielony (Zelený Ctvrtek), sobota biała (Bílá Sobota).

Na Wielką środę Czesi mają najwięcej nazw. Najczęstsze z nich to škaredá i sazometná, rzadziej smetná lub cerná. Ze względu na to, że škaredit se oznacza "dąsać się", wierzenia ludowe zabraniają się tego dnia dąsać. Kto nie posłucha tej dobrej rady, będzie dąsał się co środę przez cały rok. Druga nazwa wskazuje na stary zwyczaj czeski - w ten dzień Czesi wymiatali sadzę z komina.

Kolor zielony w nazwie czwartku według etymologii ludowej pochodzi od tego, że Pan Jezus modlił się na zielonej łące. W rzeczywistości nazwa ta związana jest z katolicką liturgią. Tego dnia milkną też dzwony, które zabrzmią dopiero w Wielką Sobotę. Dla zapewnienia sobie dostatku dobrze jest wraz z ostatnim biciem dzwonów zabrzęczeć monetami. Kiedyś w Wielki Czwartek gospodynie wstawały rano, żeby mieć zamiecione jeszcze przed wschodem słońca. Aby w domu nie było pcheł, śmieci należało wynieść na skrzyżowanie lub za klepisko. Z tej bogatej tradycji wielkoczwartkowej do dzisiaj przetrwały przede wszystkim tzw. judasze. Są to ciastka z drożdżowego ciasta, przypominające biblijnego Judasza.

Starym zwyczajem w Wielki Piątek było przed wschodem słońca umyć się w potoku, co miało chronić przed chorobami. Niektórzy musieli się porządnie natrudzić, żeby uchronić się przed bólem zębów. Młodzi mężczyźni wyciągali ustami z potoku kamień, a następnie lewą ręką przerzucali go za głowę.

Czeska Wielkanoc (Velikonoce) to przede wszystkim pisanki, judasze, rózgi, drewniane figurki, drewniane kołatki i kolęda. Według sondy, zamieszczonej w Mladá fronta Dnes z piątku 29 marca 2008r., wynika, że 96% Czechów obchodzi święta Wielkiej nocy. Prawie 80% nie ma zamiaru iść do kościoła, 75% oczekuje odwiedzin kolędników, 66% maluje jajka, a niecała jedna trzecia kolęduje.

Kiedyś chodzono do kościoła święcić jedzenie, a następnie spożywano je w gronie rodzinnym. Dzisiaj, ze względu na laicyzację tych Świąt, oprócz wystroju domowego, raczej nic specjalnego się nie dzieje. Jest to dzień wolny od pracy. Większość Czechów wyjeżdża na działki, gdzie odpoczywają na świeżym powietrzu. Do tradycyjnego jedzenia należą przeróżne ciasta, często w kształcie baranka, no i oczywiście judasze, które podaje się z miodem. W niektórych domach można znaleźć typowy dla tych Świąt wystrój: pisanki, figurki z drewna w kształcie gołąbków i baranków oraz drewniane kołatki. W miejscowościach, gdzie tradycja nie zginęła lub tam, gdzie powoli wraca, od rana chodzą kolędnicy z kołatkami i piszczałkami. Za pieśni dostają jedzenie, a nieraz nawet pieniądze.

W Poniedziałek Wielkanocny w zwyczaju jest pomlázka. Chłopcy z rózgami ganiają dziewczyny i smagają je po nogach. W zamian dostaną pisanki, kolorowe wstążki lub coś do jedzenia.

Niemcy kochają pisanki. Pewne małżeństwo z Kalkheim w Hesji ustawiło na swej posesji 1111 pisanek i 55 zajączków wielkanocnych. Natomiast kierownictwo największego domu handlowego przy Placu Poczdamskim w Berlinie ustawiło na parterze kilkanaście gigantycznych pisanek malowanych przez niemieckich i zagranicznych artystów. Jest wśród nich pisanka z polskim napisem "Wielkanoc".

Glad Pask!, czyli "Wesołej Wielkanocy!" mówią małe "czarownice", które podczas świąt składają domowe wizyty Szwedom. Czarownice mają od 5 do 11 lat, noszą chustki na głowach, długie suknie, a na buziach mają wymalowane piegi. Za życzenia dostają słodycze lub drobne pieniądze.

Wielkanocna pasja Norwegów to kryminały i thrillery. Gdy w innych krajach piecze się ciasta, maluje pisanki, Norwegowie przed świątecznym wyjazdem do swoich domków nad fiordami i w górach zaopatrują się w stosy książek. Zwyczaj ten już stał się norweską tradycją, którą nazwano "wielkanocną zbrodnią". Nawet telewizja i radio zapowiadają thriller za thrillerem.

Brytyjskie Imperialne Muzeum Wojny organizuje poszukiwanie kolorowych pisanek. W parku w Edynburgu dzieci w wieku do pięciu lat bawią się, usiłując znaleźć tysiące schowanych jajek.

Islandczycy uwielbiają jajka z niespodzianką. W tych produkowanych specjalnie na Wielkanoc mogą znaleźć najróżniejsze przedmioty, w tym telefony komórkowe, obrączki, biżuterię oraz listy z oświadczynami.

Obliczono, że na świąteczne artykuły spożywcze oraz wina mieszkańcy Włoch wydają blisko 2 miliardy euro. Na świątecznym stole po licznych przystawkach, typowych dla włoskiej kuchni oraz makaronach na pierwsze danie, pojawia się najważniejsza potrawa - pieczone jagnię z ziemniakami i warzywami, przede wszystkim z karczochami i szparagami.

W Niedzielę Wielkanocną w wielu amerykańskich miastach odbywają się parady. Najsłynniejsza z nich to Easter Parade w Nowym Jorku, gdzie tego dnia Piątą Aleją przechodzą eleganckie damy ubrane w stroje z dawnych epok, eksponując zwłaszcza kapelusze.

(Źródła: m.in. Wikipedia, Friko.net, Na ludowo)