banner

Październik 2012r.

W bieżącym roku szkolnym nastąpiła delikatna zmiana w składzie redakcji gazety szkolnej.

Redaktorem naczelnym jest Emilia Wardulińska (IIG). Zrezygnował ze współpracy Szymon Kamiński (IIG), a prowadzenie kącika muzycznego przejęła Julia Rożek (IIG). Ponadto w redakcji gazety uczestniczą: Paulina Kantarska (IIG) oraz Katarzyna Rzepka (IIG), która dołączyła do nas w tym roku..

Prezentujemy pierwszy tegoroczny numer "Dzwonka".

Pozdrawiamy serdecznie wiernych czytelników :)

REDAKCJA

CO W SZKOLE DZWONIŁO?
Zajęcia artystyczne

Już w 2008r. Minister Edukacji Narodowej i Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego podpisali list intencyjny w sprawie edukacji kulturalnej w szkole. Skutkiem tego były zmiany, jakie Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadziło w nowej podstawie programowej, czyli zwiększenie liczby godzin zajęć artystycznych - do czterech tygodniowo. Dwie godziny zachowały tradycyjną formę zajęć muzycznych i plastycznych, kolejne dwie - stanowią szeroką pojętą ofertę zajęć artystycznych. Ich celem jest: odbiór wypowiedzi i wykorzystanie zawartych w nich informacji, czyli percepcja sztuki; tworzenie wypowiedzi, czyli ekspresja przez sztukę oraz analiza i interpretacja tekstów kultury, czyli recepcja sztuki.

W naszej Szkole zajęcia artystyczne mają przede wszystkim charakter teatralny.

25 września br. na zajęciach artystycznych omawialiśmy - my, czyli uczniowie klasy II G - temat o aktorach starożytnej Grecji. Zostaliśmy podzieleni na 5 grup. Każda grupa wybrała spośród siebie jednego modela, którego pozostali mieli za zadanie przebrać za antycznego aktora. Modelami zostali: Katarzyna Rzepka, Aneta Biernacka, Julia Rożek, Kasjusz Jaworski oraz Wiktor Pinuszewski.

Stroje były różnorodne. Obowiązkowymi elementami stroju były: szata - najlepiej ozdobiona kolorowymi szalami oraz wysoka fryzura, z którą dziewczęta nie miały problemu, natomiast fryzury chłopców były - moim zdaniem - zabawne, ale ciekawe.

Wszyscy ciężko pracowali, aby ich "aktor" byl najładniejszy i najbardziej przypominał postać antyczną. Efekty naszej pracy mogli podziwiać uczniowie innych klas, ponieważ aktorzy przeszli po salach, aby pokazać swoje kreacje.

Poniższe zdjęcia zostały zrobione w trakcie przygotowań, jak i podczas prezentacji dzieł :)

2012/2013

(15 zdjęć - kliknij!)

Opracowała: Julia Rożek

WYWIAD

Jak co roku - pojawili sie w naszej Szkole nowi uczniowie. Wszystkich tych, którzy dołączyli do starszych klas - serdecznie witamy! Oczywiście tych najmłodszych - pierwszoklasistów - też witamy, jeszcze serdeczniej :)

Na początku września nasza redaktorka przeprowadziła wywiad z najmłodszymi uczniami. Przeczytajcie, co mieli do powiedzenia.

Dzień dobry! Przyszłam zadać Wam parę pytań dotyczących pierwszych wrażeń w nowym miejscu. Pytanie pierwsze: jak podoba się wam w naszej Szkole?

Wszyscy: Jest dobrze. Lekcje są ciekawe oraz fajne.

Co was najbardziej niepokoi? Czego się boicie?

Marcin: Czaszki!!!

Pani Iwona (wychowawczyni klasy I SP): Czego?! A gdzie one właściwie są? Kasia pyta, czego tu w Szkole się boicie.

Marcin: No tak, ale ja je sobie wyobrażam tu też, bo przecież są pod ziemią...

Agata: A ja się boję czerwonego słoneczka.

Wszyscy: Psów, które czasem biegają po Szkole i na dziedzińcu, ale też starszych uczniów, zwłaszcza najstarszych, z trzeciej Gimnazjum,

Jakie macie z nimi kontakty?

Wszyscy: Eeee. Po prostu kontaktów nie ma.

Jaka lekcja jest Waszą ulubioną?

Miłka: Plastyka.

Emilka K.: A moją język polski.

Wszyscy: Religia, język angielski.

Czy chodzenie do Szkoły sprawia Wam przyjemność?

Alicja: Tak, chodzę z wielką chęcią.

Który nauczyciel według was jest "najgroźniejszy", przed którym macie respekt? Który zaś najmilszy?

Wszyscy: Najmocniej przed panią z kółka teatralnego!!! A najmilsze to są pani Iwona i pani Ola (Pani praktykantka - red.).

Co było najlepsze w przedszkolu? Za czym tęsknicie?

Jędrzej: Za zabawami.

Emilka J., Agata: Za placem zabaw.

Miłka: Za Marysią, moją przyjaciółką.

A Tobie Emilia, jak jest w nowej szkole?

Emilka K.: Jest dobrze, mam już nawet parę nowych koleżanek.

To świetnie! Czy coś jeszcze chcielibyście dodać do naszej rozmowy od siebie?

Wszyscy: Chcielibyśmy plac zabaw w Szkole!

Okazuje się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują :)

Niemniej może starsi uczniowie zmieniliby swoje nastawienie względem młodszych i zaopiekowali się nimi, by ci nie bali się, a polubili starszych kolegów.

A Pani z kółka teatralnego... no cóż... w końcu - kogoś trzeba się bać :)

Pierwszoklasistom życzymy powodzenia na zbliżającym się Pasowaniu na Ucznia oraz w dalszej nauce!

Wywiad przeprowadziła: Katarzyna Rzepka

KĄCIK CZYTELNIKA
Gwen Hayes: Śniąc na jawie

Za tę miłość dziewczyna poznana w Strąconych zapłaciła sobą samą, lecz to nie była najwyższa ofiara...

Kiedy Theia spotkała zachwycającego chłopaka ze swoich snów, nie wiedziała, jak miłość zmieni jej życie. Dla niego poświęciła wszystko. I zaczęła wędrówkę przez dwa światy: ten ze snów i ten realny. I odkryła, że między nimi nie ma granicy...

Jakub Ćwiek: Kłamca

Ocalony po szturmie na Valhallę Loki - adoptowany syn Odyna, patron oszustów i zdrajców - postanawia przystać do zwycięzców i staje się anielskim chłopcem na posyłki.

Szybko jednak okazuje się, że w świecie, gdzie zabłąkane, mitologiczne bóstwa bratają się z piekielnymi demonami, niezwykłe zdolności boga kłamstwa służyć mogą znacznie ważniejszym celom. Wyćwiczone sztuczki doskonale dezorientują wroga, a bezwzględność i pogarda wobec regulaminów i zasad czynią go naprawdę groźnym przeciwnikiem zła i występku. Tak przynajmniej sądzą archaniołowie, coraz bardziej zależni od pomocy nowego sojusznika. I może mają rację...

Damian Dibben: Strażnicy historii. Nadciąga burza

Rodzice Jake'a Djonesa zaginęli bez wieści i nie wiadomo, w jakim są miejscu na Ziemi i w jakim momencie historii. Jake poznaje ich zdumiewający sekret: oboje należą do Tajnych Służb Straży Historii, stowarzyszenia, którego członkowie podróżują przez stulecia, aby udaremniać poczynania złoczyńców manipulujących przy dziejach świata.

Elizabeth Kostova: Łabędź i złodzieje

Napisana z epickim rozmachem opowieść o szaleństwie, potędze sztuki, wielkiej miłości i tragedii sprzed lat.

Znany malarz Robert Oliver rzuca się z nożem na obraz w Galerii Narodowej i zostaje umieszczony w szpitalu psychiatrycznym. Co nim kierowało? Prawdy usiłuje dociec doktor Marlow. Prowadząc swoiste śledztwo, poznaje losy trzech kobiet, które wpłynęły na życie jego pacjenta: żony, kochanki i tej najważniejszej - Beatrice, żyjącej w Paryżu w... XIX wieku. Dlaczego Oliver ją obsesyjnie portretował? Co jej się przydarzyło?

Dwie tajemnice, dawna i współczesna, splatają się w jedną.

Krasnoludki są na świecie...
 
Krasnoludki są na świecie...

Czy to bajka, czy nie bajka,

myślcie sobie, jak tam chcecie,

a ja przecież wam powiadam:

krasnoludki są na świecie.

Naród wielce osobliwy,

drobny - niby ziarnka w bani.

Jeśli które z was nie wierzy,

niech zapyta starej niani.

W górach, w jamach, pod kamykiem,

na zapiecku czy w komorze

siedzą sobie krasnoludki

w byle jakiej mysiej norze.

Pod kominkiem czy pod progiem -

wszędzie je napotkać można.

Czasem który za kucharkę

poobraca pieczeń z rożna,

czasem w stajni z bicza trzaśnie,

koniom spląta długie grzywy,

czasem dzieciom prawi baśnie...

Istne cuda! Istne dziwy!

Zresztą myślcie, jako chcecie.

Czy kto chwali, czy kto gani -

krasnoludki są na świecie!

Spytajcie się tylko niani.

Maria Konopnicka

Opracowała: Emilia Wardulińska

KĄCIK MUZYCZNY

Postanowiłam, że w tym roku postaram się, aby każdy znalazł coś dla siebie :) Zacznijmy od wesołych piosenek. Miłego słuchania!

Opracowała: Julia Rożek

KĄCIK MODY I URODY
Kok

Rozczesz włosy i zbierz je wszystkie z tyłu głowy. Zwiąż je gumką.

Następnie ściągnij troszkę gumkę, aby nie była tuż przy głowie.

Podziel włosy za gumką na dwie części.

Przełóż włosy z kucyka przez zrobioną wcześniej dziurę dołu ku górze.

Przeciągnij włosy do samego końca.

Dociśnij gumkę do głowy.

Następnie podwiń włosy i schowaj ich końce pod gumkę.

Ułóż ładnie koka upinając końcówki włosów wsuwkami, aby nie wystawały spod koka.

Spryskaj wszystko delikatnie lakierem do włosów. Fryzurka gotowa.

Jak zrobić warkocz z 4 pasm?

Pasmo nr 2 przełóż nad pasmo nr 1. Pasmo nr 4 przełóż nad pasmo nr 3.

Teraz przełóż pasmo nr 1 nad pasmo nr 4.

Teraz przełóż pasmo nr 2 pod pasmo nr 4, zaś pasmo nr 3 nad pasmo nr 1.

Pasmo nr 2 przełóż nad pasmo nr 3. Powtarzaj kroki od 1 do 4 aż spleciesz warkocza po same końcówki włosów.

Warkocz z czterech pasm gotowy!

Opracowała: Emilia Wardulińska

SPORT
Trochę o bieganiu

Pierwszym sportem, który polecamy na jesień, jest bieganie - sport usprawniający mięśnie i ścięgna, wzmacniający serce i układ krwionośny, wzmagający produkcję limfocytów, obniża poziom "złego" cholesterolu, a podwyższa "dobrego", a także poprawia sprawność. Bieganie to sport, który można uprawiać niemal wszędzie: biegać można po chodniku i w parku, w dzień i wieczorem, przed i po szkole / pracy. Do biegania nie potrzeba żadnego specjalnego sprzętu - wystarczą wygodne buty!

Bieganie spala zdecydowanie więcej kalorii niż spacer. Ilość spalonych kalorii zależy od intensywności biegu, która powinna być dopasowana do upodobań biegacza i jego kondycji.

Systematyczne bieganie wzmocni serce i płuca, co usprawni dopływ krwi do całego ciała, obniżając ryzyko wielu chorób. Bieganie jest sportem polecanym osobom chorym na nadciśnienie tętnicze, ponieważ obniża ciśnienie i zmniejsza ryzyko zachorowania na chorobę wieńcową, miażdżycę, zawał serca, udar mózgu i inne. Udowodniono również, że uprawianie tego sportu obniża ryzyko zachorowania na cukrzycę.

Opracowała: Emilia Wardulińska

KĄCIK MŁODEGO OGRODNIKA

Roślina nazywana inaczej diabelski pazur, wilczy pazór.

Wykazuje bardzo efektywne działanie, wspomagające leczenie różnych chorób.

Ze względu na kolor kwiatu nazywany jest czarnym kwiatem nietoperzem, ale też potocznie czarną orchideą. Jego piękny kwiatostan dochodzi do 30 cm. Łatwy w uprawie, kwitnie wspaniałymi kwiatami, które pojawiają się już na młodych roślinach - często kwitnie ich jednocześnie kilka na jednej roślinie.

Jest najciekawszą rośliną owadożerną, nie tylko dlatego, że jej wygląd robi wrażenie, ale również ze sposobu zdobywania pokarmu. Gdy owad dotknie liść - pułapkę, pułapka szybko się zamyka, a ofiara zostaje uwięziona w środku. Jest to niewielka roślina, która tworzy przyziemne rozetki o wielkości do 20 cm.

Jest uznawana za najpiękniejsze drzewo na świecie. Kwitnąc obsypane jest całe pomarańczowo-czerwonymi kwiatami, co daje wrażenie jakby drzewo płonęło. Niezwykłe liście sprawiają, że nawet kiedy nie kwitnie, jest bardzo ozdobne. Poinciana pochodzi z Madagaskaru i tam dorasta do 12 m wys. Z powodzeniem jednak może być uprawiane w naszych warunkach domowych, szczególnie zdobiąc duże ogrody zimowe lub tarasy latem.

Opracowała: Emilia Wardulińska

KĄCIK MŁODEGO HODOWCY
Charcik włoski

Jedna z ras psów, należąca do grupy chartów, zaklasyfikowana do sekcji chartów krótkowłosych. Rasa pochodzi z północnej Afryki, gdzie była hodowana już w średniowieczu. W XVIIIw. hodowle tej rasy przeżywały swój progres we Włoszech, Niemczech i Francji.

Są wykorzystywane jako psy do towarzystwa, a także jako psy myśliwskie (polują za pomocą wzroku). Inteligentne, uczuciowe, łagodne, wesołe, aktywne. Żyją w zgodzie z innymi domownikami, nadają się do hodowania w stadzie. Sierść krótka, delikatna; umaszczenie jednolite, czarne, szare, błękitne lub płowe ("izabelowate"); białe znaczenia dopuszczalne jedynie na piersi i na palcach.

Nie wymaga większych zabiegów; uwagę należy zwrócić na higienę uzębienia (stosunkowo często występuje kamień nazębny).

Ułożenie pod warunkiem konsekwencji nie jest trudne. Rasa aktywna, wymaga ruchu.

Welsh Corgi Cardigana

Jedna z ras psów należąca do grupy psów pasterskich i zaganiajacych, zaklasyfikowana do sekcji psów pasterskich (owczarskich). Pochodzenie welsh corgi cardigana i Welsh Corgi Pembroke jest dla tych ras wspólne, najprawdopodobniej zostały sprowadzone przez Wikingów na wyspy Wielkiej Brytanii.

Psy wykorzystywane do pilnowania gospodarstw i dobytku, tępienia szkodników takich jak szczury, pełnią również funkcję psów zaganiających bydło. Spokojniejsze od pembroke, ale równie towarzyskie i inteligentne.

Stosunkowo łatwa rasa w pielęgnowaniu sierści.

To rasa psów bardzo mało znana w Polsce. Szacuje się, że obecnie jest ich około 30 sztuk we wszystkich umaszczeniach (importowane z Finlandii, USA, Danii, Czech, Norwegii, Szwecji, Holandii). Jednak mimo tak małej ilości nasz kraj stoi na wysokim poziomie hodowli.

Weshl Corgi Pembroke

Jedna z ras psów, należąca do grupy psów pasterskich i zaganiających, zaklasyfikowana do sekcji psów pasterskich (owczarskich). Rasa wyhodowana w Walii, wywodzi się od psów Wikingów.

Psy te wykorzystywane są jako psy pasterskie i zaganiające. Coraz częściej są to psy towarzyszące. Przyjaźnie nastawione wobec ludzi, kontaktowe. Są pojętne i zawsze czujne. Pies rodzinny, uwielbiający wspólne zabawy.

Rude, śniade i czarne podpalane z białymi łatami na piersi i łapach. Średniej wielkości pies o krótkich nogach. W odróżnieniu od Cardigana uszy ma mniejsze i ruchliwe, także zaokrąglone.

Pembroke Welsh Corgis są ulubioną rasą królowej Elżbiety II, miała ich łącznie 16. Psy te były przez ponad 70 lat ulubionymi psami na dworze królewskim. Występowały również w filmie "Królowa".

Opracowała: Paulina Kantarska

CIEKAWOSTKI
  • Tylko 1% ludzi ma rude włosy.
  • Rozdzielczość ludzkiego oka wynosi 576 megapikseli.
  • Wielbłądy rodzą się bez garbów.
  • Najdroższy na świecie telefon komórkowy - Goldstriker iPhone 3GS Supreme - kosztuje 3,2 miliona dolarów.
  • Google początkowo nazywało się Backrub.
  • Rabuś bankowy o pseudonimie "Pretty Boy Floyd" znany był z niszczenia dokumentów hipotetycznych i zwalniania setek ludzi z długów.

Opracowała: Emilia Wardulińska

RELAKS - ROZRYWKA
Z dzienniczka ucznia...

Kolejne uwagi z dziennika - nadal nie z naszej Szkoły :)

  • Handluje batonikami na lekcji religii.
  • Chodzi po ścianach.
  • Zdejmował na lekcji buty i dawał do wąchania kolegom.
  • Uczeń samodzielnie chodzi po klasie.
  • Uczenica smarka w firankę.
  • Uczeń X uderzając głową w ławkę niszczy sprzęt szkolny i ma mikrourazy przez co jest głupi.
  • Uczeń Y reklamuje majtki firmy Nike.
  • Uczniowie robią ognisko pod ławką.
  • Uczeń Z na lekcje przyniósł cukierki z wódka i chciał nimi spić klasę.

Opracowała: Emilia Wardulińska

INTERNET
Co może wyniknąć z niewinnego zdjęcia na Facebooku?

Jeśli wrzucisz na Fecebooka zdjęcie swojej klasy i źle podpiszesz byłe koleżanki i kolegów, to w ostateczności możesz się z nimi spotkać nawet w sądzie. Jak to możliwe? Odpowiedź kryje się w danych osobowych i dobrach osobistych.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych dopiero co ostrzegł, że z Facebookiem trzeba ostrożnie; że to, co wygląda na niewinne działanie, może być naruszeniem prawa. A zagrożeń jest sporo. Przynajmniej teoretycznie. Kary także są wysokie, choć stosowane wyjątkowo sporadycznie.

Najpopularniejsze grzechy na FB i NK

Można nie wiedzieć, że będąc aktywnym na portalach społecznościowych, z FB i NK na czele, przetwarzamy dane osobowe nie tylko swoje, ale znajomych i obcych nam osób. A konsekwencją przetwarzania tych danych w sposób niedozwolony może być w ostateczności grzywna albo więzienie!

Nie wnikając w meandry prawa warto wiedzieć, że na portalach społecznościowych:

  • Zaproszenia do wydarzeń publicznych bądź gier mogą być wysyłane jedynie do osób, które godzą się na ich otrzymywanie.
  • Nie powinno się oznaczać (czyli tagować) osób na zdjęciach zbiorowych, jeśli sfotografowane osoby się na to nie godzą.
  • Jeśli ktoś już się zgadza na otagowanie własnego wizerunku na zdjęciu, to nie należy się mylić przypisując komuś złe nazwisko lub imię.
  • Nie można umieszczać tzw. informacji wrażliwych o kimś (np. o orientacji seksualnej), nawet na profilach zamkniętych, jeśli ten ktoś otwarcie o tym nie informuje.
  • Nie należy publicznie zadawać pytań nt. danych wrażliwych innego użytkownika (np. czy użytkownik Anna Kowalska jest lesbijką?).
  • Nie należy umieszczać zdjęć osób pracujących w organach ścigania i wymiarze sprawiedliwości oraz ich bliskich, bo może to narazić je na niebezpieczeństwo.
  • Nie należy publikować kogokolwiek (za wyłączeniem osób publicznych) zdjęć, jeśli osoby te nie wyrażają na to zgody.
  • Nie wolno wklejać żadnych list osób - np. wykazu dłużników albo kolegów z klasy.

Z działań już nie tak niepozornych, ale ewidentnie karalnych:

  • Nie wolno obrażać i zniesławiać innych osób.
  • Nie wolno podszywać się pod kogoś, kradnąc w ten sposób czyjąś tożsamość.
  • Nie wolno nękać.

To tylko te najpopularniejsze przewinienia użytkowników portali społecznościowych.

Dlaczego akurat to?

Niby to wszystko - oprócz trzech ostatnich - to z pozoru niewinne działania, bo kto nie widział albo sam nie otagował klasowego zdjęcia z podstawówki lub liceum? Albo z imprezy. Dlaczego jednak nie powinno się robić tego i pozostałych wymienionych rzeczy? Odpowiedź znajduje się w ustawie z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych.

Zacznijmy od tego, czym w ogóle są dane osobowe. W rozumieniu ustawy za takie dane uważa się "wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej". Jednak "informacji nie uważa się za umożliwiającą określenie tożsamości osoby, jeżeli wymagałoby to nadmiernych kosztów, czasu lub działań".

IP i login to też dane osobowe

Czyjąś tożsamość można określić dużo bardziej precyzyjnie: np. przez PESEL albo poprzez takie specyficzne czynniki jak cechy fizyczne, fizjologiczne, umysłowe, ekonomiczne, kulturowe lub społeczne. Co ważne: za daną osobową można też uznać numer telefonu, adres IP, adres e-mail, pliki cookies, numer IMEI, nick, login.

Takie dane jak numer telefonu, nazwa ukończonej szkoły, miejsce zatrudnienia, adres e-mail, wizerunek są umieszczane na portalach społecznościowych przez samych użytkowników. Taki portal jest ich administratorem, ale użytkownicy, komunikując się między sobą, je przetwarzają. I właśnie w tym momencie mogą naruszać prawo dot. ochrony danych osobowych.

Co ważne, w ogóle nie wolno (poza wyjątkami opisanymi w ustawie) przetwarzać danych ujawniających pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub filozoficzne, przynależność wyznaniową, partyjną lub związkową, jak również danych o stanie zdrowia, kodzie genetycznym, nałogach lub życiu seksualnym oraz danych dotyczących skazań, orzeczeń o ukaraniu i mandatów karnych, a także innych orzeczeń wydanych w postępowaniu sądowym lub administracyjnym. No chyba że ktoś na piśmie wyraził na to zgodę. Przepis nie dotyczy np. kościołów i innych instytucji, które gromadzą takie dane o swoich członkach.

Słowem: nie można na FB stworzyć sobie grupy znajomych pod nazwą "Palą nałogowo" i tak posegregować kontakty, aby w grupie tej byli sami palacze. Podobnie też nie należy selekcjonować znajomych na grupy "katolicy", "agnostycy", "ateiści", "protestanci".

Niewinne fajki i piwo na FB

Okazuje się, że niegroźnie brzmiące "Rzuć w końcu palenie. Nie opróżniaj dwóch paczek papierosów dziennie!", jeśli zostanie napisane na czyjejś tablicy na FB czy NK, a ów palacz skrzętnie kryje się ze swoim nałogiem, to również naruszenie przepisów. A to dlatego, że informacja o nałogu jest daną wrażliwą i została opublikowana wbrew woli nałogowca.

Załóżmy, że do takiej sytuacji doszło, a jednym ze „znajomych” palacza jest jego matka, która o synku ma jak najlepsze zdanie. Sama jednak paliła jeszcze więcej i stąd choruje na raka płuc. A gdy tylko z FB/NK dowiedziała się, że syn to nałogowiec, to w akcie złości wyrzuciła go z domu. Brzmi nierealne?

Może i tak, ale do równie zadziwiających zdarzeń dochodzi w rzeczywistości.

Parę lat temu doszło do tylko z pozoru zabawnej sytuacji. Podczas imprezy integracyjnej w firmie jeden z pracowników został sfotografowany obok stołu, na którym stało piwo. A fotografia został opublikowana na www firmy. - I co w tym złego? - można by zapytać, przecież piwo jest dla ludzi. Ale drugie dno tkwiło w tym, że ten pracownik należał do wspólnoty religijnej, która picia alkoholu w najmniejszym nawet stopniu nie tolerowała. Efekt: niewinne z pozoru zdjęcie mogło przyczynić się do wyrzuceniem go ze wspólnoty.

Co może zwykłe zaproszenie

Kto nie odebrał kiedyś na portalu zaproszenia na wydarzenie - np. na spotkanie przy przywołanym wcześniej piwie albo do wzięcia udziału w internetowej grze. Wysyłanie takich zaproszeń to bardzo popularna "społecznościowa" aktywność.

Czy jest w tym coś nie w porządku? Może być, bo należy pamiętać o tym, że zaproszenia powinny być kierowane tylko do osób, które zgadzają się na ich otrzymywanie. Jeśli ktoś się na to nie godzi, to żadne zaproszenie na takie wydarzenie do niego trafić nie ma prawa. Dlaczego tak jest? Bo wysyłając zaproszenia przetwarzamy dane osobowe tych, do których kierujemy wiadomość.

W groźnie brzmiącym rozdziale regulaminu FB pt. "Cyberprzemoc i nękanie" można przeczytać: - Ciągłe nękanie innych użytkowników niechcianymi wiadomościami lub zaproszeniami do grona znajomych jest również uważane za formę prześladowania.

Zatem lepiej nie zasypywać byłej dziewczyny albo chłopaka wiadomościami "Wróć do mnie", a jeśli zostaliśmy skreśleni z grona jej lub jego znajomych, to nie warto słać i ponawiać wciąż zaproszenia do kontaktów.

Odważne zdjęcia z imprezy - tak, ale tylko swoje

Zaproszenia to małe piwo, można je odrzucić i zapomnieć. Ze zdjęciami trzeba ostrożniej.

NK radzi: - Publikuj te (zdjęcia), które później nie przyniosą Ci wstydu i nie narażą na sytuacje zagrożenia. Zanim zamieścisz odważne zdjęcie z imprezy pamiętaj, że mogą je zobaczyć nie tylko znajomi, ale również odwiedzający Twój profil potencjalni pracodawcy, rodzina, współpracownicy czy przełożeni.

Kto jednak chce, to może publikować dowolne swoje zdjęć - z zastrzeżeniem takim, że nie powinny one np. być pornograficzne, ani nie obrażać uczuć religijnych. Jeśli ktoś chce się skompromitować "odważnymi zdjęciami z imprezy", to jest to jego święte prawo. Innych w ten sposób ośmieszać jednak nie można, bo będzie to naruszenie dóbr osobistych i bezprawne wykorzystywanie czyjegoś wizerunku.

Ostrożnie z klasowym zdjęciem

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych dr Wojciech Rafał Wiewiórowski w rozmowie z Onetem radzi: - Trzeba szczególnie uważać przy umieszczaniu zdjęć zbiorowych, np. klasowych, bo dysponujemy nie tylko naszym wizerunkiem, ale również danymi osobowymi innych osób.

I dodaje, że trzeba być szczególnie ostrożnym, gdy publikowane zdjęcia dotyczą np. rodzin prokuratorów, policjantów czy adwokatów. - Takie osoby nie są zainteresowane ujawnieniem informacji o sobie, także takich, jak np. to, do którego przedszkola chodzi ich dziecko - zauważa GIODO.

Ostrzegać można i trzeba, ale na FB i NK aż roi się od otagowanych nazwiskami zdjęć zbiorowych. Na NK szczególnie dużo jest archiwalnych zdjęć klasowych. Tymczasem każdy ma prawo do ujawniania swojego wizerunku i faktów z przeszłości w taki sposób i w takim czasie, jaki uzna za stosowny. Lepiej więc nie publikować fotografii szanowanego dziś profesora, gdy był on jeszcze w szkole podstawowej, a uchwycono go w jakiej krępującej sytuacji. On sam ma prawo opublikować to zdjęcie, jeśli jest jego własnością, ale jego kolega z ówczesnej klasy - już nie.

Widać tylko czubek góry lodowej

Ile takich, jak opisane pod hasłem "nie należy", przypadków się zdarza w polskiej sieci? - Wpływają do nas skargi dotyczące naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych i dóbr osobistych w sieci, ale - jak sądzę - na ich podstawie nie jesteśmy w stanie oszacować skali naruszeń, gdyż widzimy jedynie czubek góry lodowej. Zazwyczaj bowiem wniesione skargi dotyczą skrajnych przypadków, w których ktoś poczuł się bardzo dotknięty - mówi Onetowi dr Wojciech Rafał Wiewiórowski.

Jak się okazuje, GIODO do portali Facebook i NK w sprawie podejrzenia bądź naruszania przepisów o ochronie danych osobowych w latach 2010- 2012 w ogóle nie występował. Rozpatrywano za to wiele skarg na działania obu portali, w tym na portal NK - 24 skargi, a na Facebook - 5 skarg.

To jest ten czubek góry lodowej. A jak wygląda sama góra? Jak mówi Onetowi Jan Samołyk z NK, w portalu nie są prowadzone statystyki, ile razy organa ścigania (policja, prokuratura, ABW) występowały o udostępnienie danych osobowych użytkowników, którzy mogli się dopuścić naruszenia czyichś dóbr osobistych bądź w niedozwolony sposób posługiwały się danymi osobowymi. Ale zdradza, ile do NK wpłynęło wszystkich zgłoszeń od użytkowników: w 2011 r. było ich 134 tys.

To ogromna liczba, ale oczywiście tylko część wzięła się z faktycznego naruszania prawa bądź dobrych obyczajów.

Pokaźny arsenał GIODO

Jak GIODO może walczyć tak z czubkiem jak i całą górą lodową? Arsenał ma duży. Ustawa daje inspektorom, przynajmniej na papierze, duże uprawniania. Okazuje się, że prowadząc kontrolę zgodności prawidłowości przetwarzania danych osobowych mogą oni:

  • w godzinach 6-22 za okazaniem imiennego upoważnienia i legitymacji służbowej, wejść do pomieszczenia, w którym zlokalizowany jest zbiór danych, oraz pomieszczenia, w którym przetwarzane są dane poza zbiorem danych;

  • żądać złożenia pisemnych lub ustnych wyjaśnień oraz wzywać i przesłuchiwać;

  • żądać wglądu do wszelkich dokumentów związanych z kontrolą.

Trzeba jednak pamiętać, że uprawnienia te pomyślane są nie o każdym z 13,2 mln szeregowych użytkowników FB i 9,7 mln NK, ale o firmach i instytucjach tworzących ogromne bazy danych osobowych.

Stało się. Co zrobić?

Co zrobić, jeśli ktoś zdemaskuje nas na NK albo FB jako geja, opublikuje nasze wstydliwe zdjęcie albo bezprawnie przetwarza nasze dane osobowe? Najpierw trzeba się zwrócić do osoby, która to zrobiła. Jeśli to nie poskutkuje, to do administratora strony www. Jeśli i to nic nie da, to do GIODO, który po rozpoznaniu sprawy w drodze decyzji administracyjnej nakaże wprowadzenie stanu zgodnego z prawem. Co się pod tym kryje? Najczęściej usunięcie bądź uaktualnienie danych.

Jeśli GIODO stwierdzi, że popełniono przestępstwo, to skieruje też zawiadomienie do prokuratury. Samemu też można zgłosić się na policję bądź do prokuratury. A osobę, której działanie nas dotknęło, można pozwać do sądu.

Mamy dość? Usunąć nie tak łatwo

Uważać należy z serwisami, które żądają masy danych osobowych.

Korzystanie z portali społecznościowych najczęściej - przy rejestracji - wiąże się z przekazaniem jego właścicielowi wielu swoich danych osobowych. A im ich więcej, tym też większe zagrożenie wynikające z groźby ich wycieku bądź przetwarzania w sposób nieuprawniony.

Warto więc zwrócić uwagę, czy serwis, któremu chcemy przekazać swoje dane, przestrzega podstawowej zasady minimalizmu w ich przetwarzaniu. Słowem: im mniej ktoś chce danych o nas, tym lepiej. Powinno się podawać tylko te dane, które są niezbędne do funkcjonowania portalu i nas na nim.

Niemiłym zaskoczeniem może być to, że - bez względu na to, ile danych podaliśmy - przy likwidacji konta czasami tylko z pozoru usuwane są profile, a w istocie wciąż pozostają one na serwerach, choć są niewidoczne na zewnątrz.

Dlaczego tak jest? Otóż administrator może, już po usunięciu profilu przez użytkownika, przetwarzać dane tej osoby, ale tylko jeśli jest to niezbędne do prawidłowego rozliczenia świadczonej usługi albo dochodzenia swoich roszczeń. Nie można więc spać spokojnie, gdy w serwisie aukcyjnym naciągnie się setkę osób, a następnie usunie konto, bez płacenia zobowiązań witrynie i uregulowania zobowiązań wobec kontrahentów. Również policja do z pozoru usuniętych danych szybko dotrze.

A nawet jeśli niczego złego - dajmy przykład - na Allegro nie zrobiliśmy, to po usunięciu konta, nasze dane mogą zostać skasowane dopiero po kilku latach.

Jeśli mamy podejrzenie, że na serwerach jakiegoś serwisu po długim czasie od rezygnacji z konta, nasze dane się znajdują, to można się zwrócić do administratora tych danych z żądaniem ich usunięcia. A ten ma obowiązek natychmiastowej oceny, czy dalsze przechowywanie danych jest niezbędne.

FB deklaruje np., że "operacja usunięcia konta trwa zazwyczaj jeden miesiąc, ale niektóre informacje mogą być przechowywane w kopiach zapasowych i rejestrach przez maksymalnie 90 dni".

Potencjalne kary

Co jeśli w sposób niedozwolony sami będziemy operować czyimiś danymi osobowymi? - Kary za ujawnianie danych osobowych albo naruszanie dóbr osobistych w sieci są rzadko stosowane, ale dotkliwe - mówi Onetowi GIODO. Jakie?

Sięgnijmy do ustawy. A tam napisano, że kto przetwarza dane osobowe, do których przetwarzania nie ma prawa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. A jeśli dane te dotyczą np. przekonań religijnych, zdrowia, kodu genetycznego, życia seksualnego, nałogów - to kara może sięgnąć 3 lat.

Za inne przewinienia ustawa wymienia kary łagodniejsze. A za nieumyślne przewinienie można liczyć na ulgę.

Źródło: onet.pl

XUstawienia dostępności