Stanisław Broniewski zmarł po długiej chorobie 30 grudnia 2000r. w Wesołej pod Warszawą w wieku 85 lat.
Warszawa, 2 stycznia 2001r.
Rozkaz Naczelnika ZHP
ROZKAZ SPECJALNY L. 1/2001
Druhny i Druhowie!
30 grudnia 2000 roku Druh harcmistrz Stanisław Broniewski "Orsza" odszedł na Wieczną Wartę.
Całym życiem pełnił służbę Bogu, Polsce i bliźnim, zawsze posłuszny Prawu Harcerskiemu.
Był jednym z największych autorytetów harcerstwa polskiego.
Wywarł wielki wpływ na wychowanie wielu pokoleń instruktorów i harcerzy.
Druh Stanisław Broniewski urodził się w 1915 r. w Warszawie. W 1928 r. wstąpił do 3 Warszawskiej Drużyny Harcerzy im. ks. J. Poniatowskiego. We wrześniu 1939 współorganizował Pogotowie Harcerzy w Warszawie; współorganizator Szarych Szeregów. W 1941 r. komendant Okręgu Południowego w Chorągwi Warszawskiej i Obwodu Południowego organizacji Wawer, w latach 1941-1943 komendant Chorągwi Warszawskiej "Ul Wisła", następnie komendant Grup Szturmowych. 26 marca 1943 r. dowodził Akcją pod Arsenałem. Od maja 1943 roku do dnia kapitulacji Powstania Warszawskiego - Naczelnik Szarych Szeregów.
Pseudonimy konspiracyjne: Stefan Orsza, Witold, K. Krzemień
Po upadku Powstania Warszawskiego został wywieziony do obozu w Bergen-Belsen. Po odzyskaniu wolności w 1945 r. pełnił funkcję komendanta Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech. Do kraju powrócił w 1946 roku.
Za działalność okupacyjną został odznaczony Złotym Krzyżem "Za Zasługi dla ZHP" z Rozetą-Mieczami.
W 1956 roku uczestniczył w reaktywowaniu Związku Harcerstwa Polskiego.
W 1989 r. przewodniczący Krajowego Komitetu Odrodzenia ZHP.
Przewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Honorowy przewodniczący Stowarzyszenia Szarych Szeregów.
Kawaler Srebrnego Krzyża Virtuti Militari i Krzyża Walecznych.
Odznaczony Orderem Orła Białego. Kanclerz Kapituły tego orderu.
Druhny i Druhowie,
Druh "Orsza" uosabiał dokonania Szarych Szeregów, ich bohaterstwo, a jednocześnie był żywym przykładem tego, że harcerskim zasadom można być wiernym przez całe życie.
W książce "Całym życiem. Szare Szeregi w relacji naczelnika" pisał o dylematach moralnych, jakie niósł czynny udział w Ruchu Oporu dzieci i młodzieży wychowywanych w ideałach braterstwa i miłości.
Na przełomie lat dziewięćdziesiątych był symbolem i nadzieją odrodzenia Związku Harcerstwa Polskiego w duchu tradycyjnych ideałów harcerskiej służby. Widział, jak Związek spełniał te oczekiwania i był z nas dumny.
Był niezmiennie zwolennikiem jedności harcerstwa polskiego, usunięcia podziałów. Upatrywał nadzieję na jedność w służbie dla przyszłości nowego pokolenia harcerek i harcerzy.
Obiecujemy, że ideowy testament Naczelnika "Orszy" będzie nam towarzyszył w harcerskiej służbie w nowym stuleciu.
Druh Orsza spocznie w kwaterze Szarych Szeregów na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, obok swoich Przyjaciół harcmistrzów - Aleksandra Kamińskiego i Stefana Mirowskiego.
Druhny i Druhowie!
Ogłaszam miesięczną żałobę w Związku Harcerstwa Polskiego.
Zgodnie z regulaminem rozkazuję na harcerskie krzyże nałożyć czarne opaski.
Polecam odczytać rozkaz na zbiórkach drużyn.
Druhowi "Orszy" - mówimy pożegnalne CZUWAJ!
Pogrzeb hm. Stanisława Broniewskiego "Orszy" odbył się 9 stycznia 2001r. na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Żegnały go tłumy harcerzy, bliscy, przyjaciele.
Wspomnienie Kazimierza Szymańskiego, przewodniczącego Stowarzyszenia Szarych Szeregów
9 stycznia br. w Archikatedrze Warszawskiej pw. św. Jana, a następnie w kwaterze Szarych Szeregów na warszawskich Powązkach pożegnaliśmy zmarłego 30 grudnia 2000 r. hm. Stanisława Broniewskiego "Orszę", Naczelnika Szarych Szeregów, dowódcę Akcji pod Arsenałem, instruktora harcerskiego, który przez ponad 50 powojennych lat był dla pokoleń harcerek i harcerzy wzorem harcerskiej służby całym życiem - Bogu, Ojczyźnie i bliźnim.
Żegnały Go najwyższe władze państwowe i kościelne, kombatanci ze Stowarzyszenia Szarych Szeregów i harcerska brać z całej Polski.
Spoczął pod brzozowym krzyżem wśród tych, którymi dowodził przed laty - obok tych, którzy w trudnych powojennych latach, tak jak On przekazywali następnym pokoleniom harcerskie ideały - Aleksandra Kamińskiego, Stefana Mirowskiego... Nad grobem "Orszy" pochyliły się dziesiątki sztandarów i tysiące głów, zagrzmiała salwa kompanii honorowej Wojska Polskiego...
A potem zaległa cisza... W cichym śnie spocznij już...
Śpij spokojnie, Druhu Naczelniku
I iść będziemy w Polskę Szarymi Szeregami...
I będziem trwać - kamienie -
wzdłuż dróg drogowskazami.
I wieść będziemy młodych Szarymi Szeregami.
Te słowa, jakże trafnie oddające istotę Szarych Szeregów, stały się hymnem Szarych Szeregów - organizacji podległej Armii Krajowej. Pieśń powstała w 1943 r., gdy po odprawie hufcowych Zawiszy druh Broniewski, prowadzący odprawę jako komendant Chorągwi Warszawskiej Szarych Szeregów zorientował się, że jego słowa nie są dobrze przyjmowane. Wówczas po zakończeniu odprawy pozostał i długo dyskutował i przekonywał, aż przekonał.
Po tej odprawie Tomek Jaźwiński "Julek" napisał słowa i ułożył melodię hymnu i zadedykował: Stefanowi Orszy, komendantowi "Ula Wisła" - Julek. Ten fakt jest jednym ze świadectw, że "Orsza" był harcerzem z krwi i kości. Przekonywać, wychowywać, a nie rozkazywać.
Z harcerstwem zetknął się w wieku 13 lat w 1928 r. i odtąd pozostał mu wierny, zgodnie ze złożonym Przyrzeczeniem "całym życiem pełnić służbę". A była to służba niełatwa.
Napisane dosłownie w ostatnich dniach wspomnienia ze swego życia zatytułował "To nie było proste". Na pewno nie było proste podejmować decyzje o akcjach, w czasie których ginęły "diamenty", najlepsi z najlepszych. Nie było łatwe podjęcie decyzji o zorganizowaniu Zawiszy, najmłodszej wiekowo grupy Szarych Szeregów - chłopców rwących się do walki, a którym przecież przydzielono zadania na pojutrze z programu "Dziś, jutro, pojutrze". Takie decyzje musiał "Orsza" podejmować nieustannie. Przy ich podejmowaniu brał pod uwagę, że celem harcerstwa jest wychowanie, ale w czasie wojny celem życia godnego Polaka, a więc harcerza, jest walka o wolność Ojczyzny. A więc "wychowanie przez walkę".
Jak Jego Szare Szeregi realizowały ten cel, świadczy to, że Szare Szeregi, jedyna tego typu organizacja w okupowanej Europie, odznaczona została krzyżem Virtuti Militari. Również wyłonione z Szarych Szeregów bataliony "Zośka" i "Parasol", podległe kierownictwu dywersji Armii Krajowej, otrzymały to najwyższe odznaczenie bojowe. Te fakty mówią same za siebie.
Ale przecież nie skończyło się wszystko wraz z upadkiem hitlerowskich Niemiec. Nastąpił długi, bardzo długi okres PRL-u. W tym okresie harcerstwo nieustannie próbowało odzyskać swe właściwe oblicze. Tak było w latach 1946-47, 1956-58, 1980-81.
Druh Broniewski zawsze był na czele tych zrywów. Mimo że żył jeszcze jego następca na stanowisku Naczelnika, dla nas, szaroszeregowców, jedynym żyjącym Naczelnikiem był Stanisław Broniewski "Orsza". Przy nim skupialiśmy się my, a także młodsze pokolenia harcerzy.
Chociaż inne były metody i formy działania (nie strzelaliśmy, poza krótkim okresem w czasie drugiej konspiracji harcerskiej) cel był ten sam: odzyskanie pełnej niepodległości i suwerenności.
I wreszcie kiedy w 1989 r. tę niepodległość odzyskaliśmy, nie oznaczało to, że można już odpocząć. Długi okres sączenia zła, zachłyśnięcie się demokracją, spowodował, że społeczeństwo podzieliło się na grupy i grupki. Nie uchroniło się przed tym i harcerstwo. Znów druh "Orsza" zaczyna działać. Tworzy Krajowy Komitet Odrodzenia Związku Harcerstwa Polskiego. Strukturę Komitetu oparł w dużym stopniu na ogniwach Stowarzyszenia Szarych Szeregów - organizacji, która nie podzieliła się jak inne organizacje kombatanckie, lecz stała murem przy swoim Naczelniku.
Na ostatnim Zjeździe Stowarzyszenia druh Broniewski ocenił, że już czas przejść z bezpośredniego kierowania na opiekowanie się i nadzorowanie działalności Stowarzyszenia i objął stanowisko prezesa Rady Naczelnej. Jednocześnie przekazał nam swoje wskazówki, zalecenia, czym powinien zajmować się Zarząd Główny. Na pierwszym miejscu umieścił działania na rzecz zjednoczenia ruchu harcerskiego.
Śpij spokojnie Druhu Naczelniku, będziemy ze wszystkich sił starali się zalecenia Twe wykonać. Póki naszych sił - będziemy czuwać.
Wspomnienie hm. Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego prezydenta RP na obczyźnie, byłego przewodniczącego ZHP poza granicami Kraju
Odszedł wierny syn Ojczyzny
ŚP. Stanisław Broniewski należał do pokolenia Polski niepodległej. Wchodziło ono w życie po długim okresie rozbiorów. Odzyskanie niepodległości napawało ich dumą i radością budowania Polski przez pokolenia oczekiwanej.
Wychowywali się w atmosferze służby ideowej i bezinteresownej. W latach szkolnych Stanisław Broniewski w drużynie harcerskiej razem ze swoimi rówieśnikami wyrabiali czynną postawę do życia metodą sprawdzoną od zarania ruchu harcerskiego. Dała ona Polsce dzielnych, zdrowych i zdolnych do poświęceń ludzi. W 3 Drużynie Harcerzy im. ks. Józefa Poniatowskiego taka postawa powodowała, że było rzeczą zupełnie naturalną w okresie okupacji złożenie ślubowania kończącego się słowami "i nie wahać się przed ofiarą życia".
Tym ślubowaniem złożonym przy wejściu do działalności podziemnej w Szarych Szeregach Stanisław Broniewski wszedł do historii walki o wolność i niepodległość. Nie tylko pełnił służbę w Szarych Szeregach, ale po wojnie stał się symbolem szaroszeregowej legendy. Dźwigał ją przez długie lata, traktując to jako odpowiedzialność wynikającą z faktu pełnienia funkcji Naczelnika Szarych Szeregów.
Kiedy po Powstaniu Warszawskim znalazł się w niewoli niemieckiej razem z kierownictwem Hufców Polskich, wykorzystywali ten czas na omawianie i przygotowywanie planów odbudowy Związku Harcerstwa Polskiego. Przechodzili do porządku nad różnicami przeszłości. Uwolniony z obozu jenieckiego przez wojska alianckie wraz z innymi instruktorami i instruktorkami organizował wśród wysiedlonych do Niemiec chłopców i dziewcząt drużyny harcerskie przywracając młodość dzieciom polskim. W czasie objazdu obozów w Niemczech i w Wielkiej Brytanii uległ wypadkowi samochodowemu i został ewakuowany do szpitala. Pobyt na rekonwalescencji był również okazją nawiązania bliższego kontaktu z władzami harcerskimi w Londynie. Wtedy to powziął decyzję powrotu do kraju, mimo że zdawał sobie sprawę z sytuacji, jaka zaistniała w wyniku układu jałtańskiego. W swojej decyzji był odosobniony, bo większość starszyzny harcerskiej zdecydowała pozostać poza krajem. Stanisław Broniewski wrócił w marcu 1946 r. do Warszawy wiedząc o tym, że może liczyć w razie potrzeby na pomoc przyjaciół z organizacji poza granicami kraju. Wkrótce przekonał się, że obawy o dalsze losy ruchu harcerskiego władz londyńskich były słuszne. Kiedy komuniści w Polsce, w 1950 r. całkowicie zlikwidowali ZHP, to harcerstwo poza krajem było jedyną prawną kontynuacją Związku Harcerstwa Polskiego. Przez cały czas nie ustały kontakty między instruktorami w kraju i ośrodkami ZHP poza jego granicami.
Stanisław Broniewski uważał się za odpowiedzialnego za przyszłość harcerstwa i troską Jego aż do końca Jego dni było zjednoczenie wszystkich ruchów harcerskich w jednym Związku.
Przez wielu był uważany za przywódcę ideowego harcerstwa w każdej sytuacji. Kiedy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Kazimierz Sabbat nadał Szarym Szeregom za czyny bojowe tej organizacji w walce o całość, wolność i niepodległość Polski krzyż Virtuti Militari, dyplom i insygnia orderu przesłano na ręce Stanisława Broniewskiego.
Na zlocie światowym harcerstwa w Rising Sun w Stanach Zjednoczonych w sierpniu 1988 r. wraz z drużynami całego świata brały udział dwie drużyny reprezentujące wiele środowisk harcerskich całej Polski.
Dedykując mi swoją książkę "Całym życiem" na zakończenie zlotu zakończył wpis takim zdaniem: Z serdeczną nadzieją, że będziemy dalej wspólnie czuwali. Orsza (23.08.1988).
W Polsce suwerennej i wolnej bez względu na pełnione zaszczytne funkcje wiele czasu i starań poświęcał umiłowanej organizacji, jej miejscu w społeczeństwie i jedności w służbie Bogu, Polsce i bliźnim.
Dziś nad grobem Naczelnika Szarych Szeregów hm. Stanisława Broniewskiego pochylają się sztandary na drzewcach z lilią harcerską i słowami: Ojczyzna, Nauka, Cnota.
Stanisław Broniewski - harcmistrz, honorowy pułkownik Wojska Polskiego, członek kapituły najwyższych orderów Rzeczypospolitej odszedł na wieczną wartę. Spocznie na polskiej ziemi obok swoich przyjaciół i podkomendnych z Powstania Warszawskiego.
Modlimy się, by dobry Bóg przyjął Go do swej chwały.
Pozostawił po sobie pamięć wiernego syna ojczyzny, a pokoleniom przykład służby Bogu i Polsce - całym życiem.
Treść wystąpienia Premiera Jerzego Buzka na uroczystości pogrzebowej Stanisława Broniewskiego "Orszy"
Eminencjo Księże Prymasie, Pani Marszałek, Panie Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźctwie, Ekscelencje, Pogrążona w smutku Rodzino, Najbliżsi Zmarłego, Druhny i Druhowie, Harcerze Polscy, Kombatanci walk o niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej, Szanowni Zebrani
Cieniom żołnierzy Szarych Szeregów, tych "kamieni przez Boga rzucanych na szaniec" przybył towarzysz wiecznego snu, Stanisław Broniewski "Orsza".
"Bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem".
Któż, jak nie on, może tak o sobie powiedzieć? Dożywszy pięknego wieku, zachował wiarę w Najwyższego, w Rzeczpospolitą, w ludzi. Wiarę wspartą głęboko zakorzenionym pojęciem służby Bogu, Ojczyźnie i bliźniemu.
Był z pierwszego pokolenia Polski Niepodległej. Wiedział, jaka jest cena wolności, i cenił tę wolność. "Wszystko, co nasze, Polsce oddamy". Druh Broniewski oddał Polsce wszystko. Służył jej wiernie i mądrze - walką i pracą, całym życiem.
Wszyscy znamy jego wojenną kartę. Współtworzył Szare Szeregi, najmłodszą armię okupowanej Europy. Był nie tylko dowódcą. Był także mądrym przewodnikiem, a w śmiertelnej walce nie gubił z oczu wartości ludzkich i cnót harcerskich.
Walcząc, starał się wychować młodych ludzi w dzielności. Nie tylko w odwadze, ale także w prawości i poczuciu odpowiedzialności za drugiego człowieka, za wspólnotę. Te cnoty są ważne zawsze - w czasie wojny i w czasie pokoju. Wychowanie to było pracą dla przyszłości.
Stanisław Broniewski umiał dla Polski pracować. Był bohaterem pracy pozytywnej: jako urzędnik państwowy, ekonomista, urbanista, naukowiec.
Przeniósł swe ideały przez długie życie i do ostatnich dni pracował dla dobra polskiego harcerstwa. Chronił go przed politycznym podporządkowaniem. Był orędownikiem jedności ruchu harcerskiego, obejmującego wszystkie nurty harcerstwa, zarówno w kraju, jak i na obczyźnie. Wierzył, że wszystkie one się spotkają, że spotkają się w Prawdzie. Ale zjednoczenie ruchu harcerskiego pozostawił "Orsza" jako swój testament - następnym pokoleniom.
Był człowiekiem zgody, ale nie za każdą cenę, nie za cenę wartości i zasad. W czasie corocznych rajdów upamiętniających Akcję pod Arsenałem stał zawsze w miejscu, z którego wtedy dowodził, w tym samym miejscu. Powtarzał nieodmiennie "nie zmieniam stanowiska".
Przez dziesięciolecia Stanisław Broniewski był niezłomnym przewodnikiem naszego ducha - "trwał kamieniem wzdłuż drogi jak drogowskaz".
Po latach zniewolenia i własnych upokorzeń wreszcie doczekał wolności.
W niepodległej Rzeczpospolitej otrzymał najwyższe godności żołnierskie i obywatelskie. Za życia stał się legendą, a ci, co zetknęli się z nim osobiście, wiedzieli, że spotkali się z historią. Czuli się duchowo lepszymi i widzieli nawet trudne sprawy jasno: "tak - tak, nie - nie".
Był wspaniałym człowiekiem.
To właśnie Wam, druhny i druhowie, polscy harcerze, młodzi ludzie, przypadło w udziale przez polskie dzieje nieść tradycję, nieść wartości, którym wierny był do ostatniej chwili wasz wielki przewodnik Stanisław Broniewski "Orsza".
Żegnając go w imieniu rządu Rzeczypospolitej Polskiej, chylę czoło przed jego drogą i jego prawdą. Jego życie przechodzi do historii, ale pozostaje drogowskazem dla nas wszystkich.
"A jeśli komu droga otwarta do nieba, tym co służą Ojczyźnie", napisał wielki poeta. Stanisław Broniewski zasłużył się Ojczyźnie. Polska mu tych zasług nie zapomni.
Na śmierć "Orszy"
Obejmowałeś nas swym wzrokiem
i każde słowo już zostało,
a my szliśmy krok za krokiem,
a Tobie Polski było mało.
Umarło Twoich dzieci wiele,
gdy na Arsenał przyszła pora
i w Alejach, gdy "Parasol"
szedł o świcie na Kutscherę,
a "Zośka" zadziwiła "Bora".
Szliśmy za Tobą przez Powstanie,
dojrzewaliśmy wśród płomieni.
Inni na wiatr rzucali słowa,
Ty milczałeś, a myśmy rozumieli.
Nie strzelałeś, lecz co zrobiłeś z mym umysłem
że ja się zmagałem z czasem pogardy tu nad Wisłą.
Herbem wojownika Pospolita Rzecz,
choć sam nie nazywałeś się Jej obrońcą,
dzisiaj kładę przy Twym boku miecz,
znak wiernych do końca.
(Wiersz odczytany przez autora, Zbigniewa Łenkę, na pogrzebie Stanisława Broniewskiego "Orszy")
(Źródła: ZHR, Prasa ZHP, Polskie Radio, Wikipedia)