banner
Na spacerze z Matką, lata 30. XXw.

Stanisław Broniewski urodził się 29 grudnia 1915r. Jego dziadek i ojciec pracowali w przemyśle cukierniczym. Lata dzieciństwa spędził w Brześciu Kujawskim. Rodzice opuścili to miasto w styczniu 1919r. i przenieśli się do Warszawy. Ojciec Broniewskiego porzucił pracę w sektorze prywatnym i podjął się służby dla kraju. Z jego losami zawodowymi ściśle wiążą się losy rodziny. W 1932r., w związku z objęciem funkcji Prezesa Zarządu Banku Związku Spółek Zarobkowych, ojciec został przeniesiony do Poznania. Jednak dzieci pozostały w Warszawie na stancji. Stanisław uczęszczał do gimnazjum im. Adama Mickiewicza, jego siostra do gimnazjum im. Królowej Jadwigi. Oboje zamieszkali na stancji u ciotki ojca Augusty Barowej. O pozostawieniu dzieci w Warszawie zadecydowały ich zażyłe relacje ze środowiskiem szkolnym, zaś w przypadku Stanisława - działalność w drużynie harcerskiej.

Harcerz z powołania
Lata 30. XXw.

Z harcerstwem zetknął się w wieku 13 lat. W 1928r. wstąpił do 3 Warszawskiej Drużyny Harcerzy im. ks. J. Poniatowskiego i odtąd pozostał mu wierny, zgodnie ze złożonym Przyrzeczeniem: całym życiem pełnić służbę. Codzienna harcerska praca pochłonęła Staszka całkowicie. Z wielką chęcią uczęszczał na zbiórki i jeździł na obozy harcerskie. Miał też swoje obowiązki, pełnił m.in. funkcję redaktora pisma Swastyka, co wywarło duży wpływ na jego życie. Wspominał:

(...) gorączkowo poszukiwałem powielacza dla owego pisemka. Dowiedziałem się, że powielacz posiada ojciec mego kolegi z pracy i z drużyny, Stacha Łazęckiego. (...) poszedłem. Drzwi otworzyła mi siostra kolegi Maria Łazęcka. Sprawę załatwiłem. Ale... tej wizyty nie zapomnę nigdy! Od pierwszego wejrzenia zakochałem się nieprzytomnie.

Było to najważniejsze wydarzenie okresu warszawsko - poznańskiego.

W 1934r. zdał maturę z dobrymi wynikami. Rozpoczął studia ekonomiczne na Uniwersytecie w Poznaniu. Wówczas pracował także w Oszczędnościowo - Oddłużeniowej Komisji dla Samorządu przy Urzędzie Wojewódzkim.

Na kursie, 1937r.

Nie zaniedbywał działalności harcerskiej. Aktywnie uczestniczył w życiu wielkopolskiej chorągwi harcerzy. Był członkiem Akademickiego Koła Harcerskiego im. Heliodora Święcickiego. W tym środowisku poznał Floriana Marciniaka.

Broniewski pracował w referacie starszych chłopców. Za swój największy sukces uważał zorganizowanie kursu zastępowych w Międzychodzie. Mówił: włożyłem w ten kurs całego siebie. Był bardzo zaangażowany. W 1937r. spędził 100 dni na obozach.

W 1938r. zdał egzamin magisterski. Ponownie przeniósł się do Warszawy. Podjął pracę najpierw w Banku Rolnym, a od 1 stycznia 1939r. w Biurze Ekonomicznym Prezesa Rady Ministrów.

W związku z pisaniem pracy doktorskiej zawiesił swoją działalność harcerską. Jednak 27 sierpnia 1939r. stawił się na alarmowej zbiórce warszawskiej chorągwi harcerzy w Parku Agrykola. Zgłosił się do służby w Pogotowiu Harcerzy i został wyznaczony na komendanta służby nocnej.

W czasie II wojny światowej

Praca zawodowa spowodowała, że musiał opuścić posterunek i razem z pracownikami ministerstwa ewakuować się z Warszawy. Dotarł do Kiwerc pod Łuckiem. Jego przełożony opuścił kraj, ale Broniewski postanowił wrócić do Warszawy. Jego wrześniowa tułaczka była zbliżona do tych, jakich doświadczyło tysiące Polaków. Do Warszawy dotarł 2 października. Z powodu burzliwych dni wojennych planowany na 29 września 1939r. ślub z Marią Łazęcką nie odbył się. Młodzi stanęli na ślubnym kobiercu dopiero w 1942r.

W październiku 1939r. w odwiedziny do rodziny Broniewskiego przyszedł Florian Marciniak, który pełnił już funkcję naczelnika Szarych Szeregów (z rodziną Broniewskich łączyły go także więzi prywatne - siostra Stanisława, Zofia była jego żoną). Broniewski przyjął od niego pierwsze zadanie, a po jego wykonaniu zaczął organizować pracę swojej macierzystej 3 Warszawskiej Drużyny Harcerzy w warunkach konspiracyjnych. Przyjął pseudonim "Stefan Orsza".

Stefan Orsza
Lata 40. XXw.

W konspiracyjnej służbie pełnił funkcję komendanta Okręgu Północ Chorągwi Warszawskiej (w konspiracji - "ula"), potem komendanta Okręgu Południe Chorągwi Warszawskiej, od lutego 1943r. - komendanta Grup Szturmowych.

26 marca 1943r. dowodził słynną "Akcją pod Arsenałem", w trakcie której odbito Janka Bytnara. Z wahaniem uległ prośbom druhów, ale podjął się przekonać do akcji naczelnika Marciniaka oraz dowódców Armii Krajowej i to on usłyszał upragnioną zgodę: trzaskać!.

Po aresztowaniu Floriana Marciniaka, 6 maja 1943r., objął funkcję naczelnika Szarych Szeregów. Był nim do 3 października 1944r., czyli do kapitulacji Powstania Warszawskiego. Używał wtedy pseudonimów "Witold" i "K. Krzemień". Planował akcję odbicia Marciniaka, jednak plany spełzły na niczym (Marciniak został zamordowany 21 lutego 1944r. w obozie w Gross Rosen).

W czasie pełnienia przez "Orszę" funkcji naczelnika Grupy Szturmowe dokonały spektakularnych akcji, między innymi odbicia więźniów pod Celestynowem, zamachów na Franza Kutscherę i Franza Bürckla w Warszawie oraz na Wilhelma Koppego w Krakowie, na posterunek policji pod Sieczychami, wysadzania pociągów i mostów. Dokonywali tego najstarsi harcerze, członkowie Grup Szturmowych, z których z czasem uformowano bataliony "Zośka" i "Parasol", oddane pod komendę Kedywu AK.

Aleksander Kamiński zatytułował ich epopeję Kamienie na szaniec, skracając werset Norwida o kamieniach przez Boga rzucanych na szaniec, a Kazimierz Wyka nazwał strzelaniem do wroga diamentami.

Mniej znane są dwie inne akcje młodszych roczników Szarych Szeregów: powierzenie chłopcom z drużyn Zawiszy (12-15 lat) poczty powstańczej (ludności Warszawy, w tym żołnierzom i ich rodzinom, najbardziej doskwierał brak wiadomości o bliskich), a harcerzom z Bojowych Szkół (16-17 lat) Wojskowej Służby Społecznej patroli inspirujących samopomoc sąsiedzką, pomoc samarytańską, strażacką, opiekuńczą.

To była inicjatywa "Orszy", który "służbę" uznawał za kluczowe pojęcie harcerstwa, a - zwłaszcza podczas wojny - harcerską cnotę dzielności uważał za - według formuły Aleksandra Kamińskiego - energię w służbie wartości moralnych. Szare Szeregi były bowiem wyjątkową w dziejach świata formacją militarną, a jednocześnie organizacją wychowawczą. Od samego początku działalności celem Szarych Szeregów, tak jak poprzednio Związku Harcerstwa Polskiego, było patriotyczne wychowanie młodzieży. W czasie wojny miało to być połączone z pełnym zaangażowaniem się w walkę z okupantem. Harcerskie przyrzeczenie brzmiało:

Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym prawu Szarych Szeregów. Ślubuję pełnić służbę w Szarych Szeregach, tajemnic służbowych dochować, nie cofnąć się przed ofiarą życia.

Stanisław Broniewski duży nacisk kładł na realizację programu "Dziś. Jutro. Pojutrze". Program wychowawczy sprowadzał się do trzech punktów:

  • "Dziś" to walka tajna toczona z okupantem;
  • "Jutro" to walka jawna w szeregach odrodzonej armii;
  • "Pojutrze" to odbudowa Rzeczypospolitej.

Celem harcerstwa nie była ilość namalowanych na murze kotwic czy zabitych Niemców. Walka o dusze, praca wychowawcza, budowanie człowieka i ludzi - to było sedno sprawy i istotna przyczyna tego, czym stało się harcerstwo w życiu polskim przez lata wojny - pisał "Orsza".

Napisane dosłownie w ostatnich dniach wspomnienia ze swego życia Broniewski zatytułował To nie było proste. Na pewno nie było proste podejmować decyzje o akcjach, w czasie których ginęły "diamenty", najlepsi z najlepszych. Nie było łatwe podjęcie decyzji o zorganizowaniu Zawiszy, najmłodszej wiekowo grupy Szarych Szeregów, chłopców rwących się do walki. Takie decyzje musiał "Orsza" podejmować nieustannie. Przy ich podejmowaniu brał pod uwagę, że celem harcerstwa jest wychowanie, ale w czasie wojny celem życia godnego Polaka, a więc harcerza, jest walka o wolność Ojczyzny, a więc wychowanie przez walkę.

Jak Jego Szare Szeregi realizowały ten cel, świadczy to, że Szare Szeregi, jedyna tego typu organizacja w okupowanej Europie, odznaczona została krzyżem Virtuti Militari. Również wyłonione z Szarych Szeregów bataliony "Zośka" i "Parasol", podległe kierownictwu dywersji Armii Krajowej, otrzymały to najwyższe odznaczenie bojowe.

W trakcie Powstania Warszawskiego znalazł się najpierw na Woli, a potem w Śródmieściu. Starał się wspierać działania swoich podopiecznych, w wielu wypadkach służył radą i pomocą. Szczególnie obserwował działania Zawiszaków. Bardzo przeżywał straty, jakie poniosło harcerstwo w trakcie powstania (harcerskie bataliony straciły 80% ludzi). Po jego zakończeniu podzielił los setek uczestników zrywu i trafił do obozu jenieckiego w Bergen-Belsen. Wolność odzyskał dopiero 28 kwietnia 1945r.

Po wojnie
1946r.

Po uwolnieniu organizował drużyny harcerskie wśród młodych ludzi wysiedlonych do Niemiec. W czasie objazdu obozów w Niemczech i Wielkiej Brytanii uległ wypadkowi samochodowemu. W okresie rekonwalescencji znalazł się w Londynie. Życie emigracyjne nie było jednak dla niego. Zdawał sobie doskonale sprawę z sytuacji, jaka panowała w kraju oraz z tego, co mogło go spotkać po powrocie. Zagrożenie było tym większe, że w czasie Powstania Broniewski ujawnił pełnioną w konspiracji funkcję. Jednak za wszelką cenę chciał wrócić do kraju, choć do pozostania na emigracji przekonywali go, między innymi, Michał Grażyński i Grzegorz Pełczyński. Nie byłem pewien, co mnie czeka, ale nie wyobrażałem sobie życia poza Warszawą - powiedział.

Broniewski tak zapamiętał swoją ostatnią rozmowę z Tadeuszem Borem Komorowskim:

Rozmowa była trudna. Jej istotna treść brzmiała:

Generał: Pan jedzie do kraju?

ja: Tak jest.

G: A więc pójdzie pan do konspiracji?

ja: Nie, panie generale.

G: To znaczy, że będzie pan współpracował?

ja: Nie, panie generale.

G: Nie rozumiem - no to co?

ja: Ja tam będę.

Do Polski powrócił w 1946r. Po powrocie do kraju szczęśliwie uniknął aresztowania, choć niewątpliwie był obiektem zainteresowania Urzędu Bezpieczeństwa. Nastąpił długi, bardzo długi czas PRL-u.

Człowiek pracy i pióra

Nie wchodząc w żadną kolaborację polityczną i ideową z komunistycznymi władzami Polski, w okresie PRL-u Broniewski realizował się, i to z sukcesami, w pracy zawodowej.

W okresach ekonomicznie mniej doktrynerskich, "Orsza" dwukrotnie pełnił funkcje w instytucjach rządowych: w latach 1946 - 1948 był wicedyrektorem departamentu w Centralnym Urzędzie Planowania, a od roku 1957 do 1963 pracował w sekretariacie reformatorskiej Rady Ekonomicznej przy Radzie Ministrów. Ale gdy uprawianie rzetelnej ekonomii stawało się niemożliwe, odchodził. W latach stalinowskich do zrzeszenia spółdzielni "Społem", w latach 60-tych do pracowni urbanistycznych i pracy naukowej.

W dziedzinie ekonomii urbanistyki zrobił doktorat i habilitację, w 1966r. został docentem na Uniwersytecie Łódzkim, był kierownikiem pracowni w Instytucie Kształtowania Środowiska, wykładał na uczelniach, opublikował dwieście rozpraw i książki Ekonomiczne podstawy planowania wielkości miast i Rozmieszczenie inwestycji w miastach.

Szare Szeregi, wyd. 1947r.

Szerokim kręgom czytelników dał się poznać jako autor książek o harcerskiej walce z hitlerowskim okupantem. Napisał ponad 200 prac z historii II wojny światowej, m.in..: Szare Szeregi, Akcja pod Arsenałem, Całym życiem. Szare Szeregi w relacji naczelnika oraz biografię pierwszego naczelnika wojennej organizacji harcerskiej Florian Marciniak. Naczelnik Szarych Szeregów.

Gdy Stanisław Broniewski "Orsza" rozpoczynał gawędy, na harcerskich spotkaniach zapadała cisza. Był autorytetem moralnym dla wielu pokoleń harcerzy i harcerek.

Zawsze wierny, w służbie Ojczyźnie

Stanisław Broniewski zawsze był wierny swoim zasadom. Swoją służbę dla Polski pełnił na polu pracy zawodowej. Do tego samego przekonywał swych podkomendnych z Szarych Szeregów. Nadal czuł się za nich odpowiedzialny i namawiał ich, żeby się kształcili, rozwijali zawodowo, nie dali się komunistom spychać na margines życia społecznego i nie ulegali pokusie emigracji wewnętrznej.

W okresie PRL-u harcerstwo nieustannie próbowało odzyskać swe właściwe oblicze. Tak było w latach 1946-47, 1956-58, 1980-81.

Druh Broniewski zawsze był gotowy do służby. Ponownie wstąpił do harcerskiej służby po powrocie do kraju w 1946r., pracował w Komisji Historycznej Naczelnictwa ZHP. Jego aktywność trwała bardzo krótko. Nie chciał należeć do harcerstwa, które z wyznawanymi przez niego ideami miały niewiele wspólnego.

Przed 1989r. "Orsza" żadnych honorowych funkcji nie mógł pełnić; ani mu ich nie proponowano, ani on by ich nie przyjął. Raz, w 1956r., odstąpił od tej zasady. Z grupą instruktorów przedwojennego ZHP i konspiracyjnych Szarych Szeregów, m.in. z Aleksandrem Kamińskim, Józefem Grzesiakiem, Janem Rossmanem oraz Tadeuszem Strumiłłą, zgodził się wejść do Naczelnej Rady Harcerskiej odtwarzanego po likwidacji w latach stalinowskich Związku Harcerstwa Polskiego. Eksperyment potrwał półtora roku. Na żądanie władz pozbawiono ich wpływu na ZHP. W autoryzowanym biogramie w informatorze Kto jest kim w Polsce (tylko w wydaniu z 1984 roku) "Orsza" podał, że był członkiem ZHP od 1928 do 1945r. Popaździernikową próbę powrotu do ZHP widocznie uznał za tak nieudaną, że aż niebyłą. Ale marzenia o odbudowaniu prawdziwego harcerstwa nigdy nie porzucił.

Spotkanie z harcerzami

Mimo, że żył jeszcze jego następca na stanowisku Naczelnika, dla "szaroszeregowców" jedynym żyjącym Naczelnikiem był Stanisław Broniewski "Orsza". Przy nim skupiali się Oni, a także młodsze pokolenia harcerzy. Chociaż inne były metody i formy działania, cel był ten sam: odzyskanie pełnej niepodległości i suwerenności.

W latach 80. ksiądz Stefan Miecznikowski, kapelan "Solidarności" w Łodzi, organizował środowe spotkania z wybitnymi ludźmi. Gościem ojca Miecznikowskiego podczas wieczoru 23 maja 1984r. był druh "Orsza". Wygłosił prelekcję pt. "Akcja M. czyli młodzież - oddziaływanie Szarych Szeregów na młodzież niezorganizowaną". Stwierdził, że pierwszoplanowym celem organizacji nie była walka, nie wysadzone pociągi, odbici więźniowie, nie zamachy czy akcje propagandowe, ale wychowanie. Wychowanie młodzieży w duchu poszanowania dla solidnej, rzetelnej i uczciwej pracy. Ten cel pozostaje stale aktualny.

Młody człowiek, uczestniczący wówczas w spotkaniu, żachnął się i głośno zaprotestował: Jak to aktualny?! Żyjemy przecież w zniewolonym kraju. Czy Pan Profesor zdaje sobie sprawę, że obecnie każda praca jest wspomożeniem "komucha"?

Profesor Broniewski odpowiedział spokojnie: Owszem, zdaję sobie sprawę, ale komunizm przeminie, a nawyk dobrej pracy, jak również złej pracy, pozostanie.

Na I Zjeździe ZHR, 1989r., Sopot

I wreszcie, kiedy w 1989r. ta niepodległość nadeszła, nie oznaczało to, że można już odpocząć. Długi okres sączenia zła, zachłyśnięcie się demokracją, spowodował, że społeczeństwo podzieliło się na grupy i grupki. Nie uchroniło się przed tym i harcerstwo. Znów druh "Orsza" zaczął działać. Wspierał KIHAM. W 1989r. był współzałożycielem Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, ale też rzecznikiem zjednoczenia ZHP i ZHR. W 1989r. utworzył Krajowy Komitet Odrodzenia Związku Harcerstwa Polskiego. Strukturę Komitetu oparł w dużym stopniu na ogniwach Stowarzyszenia Szarych Szeregów - organizacji, która nie podzieliła się jak inne organizacje kombatanckie, lecz stała murem przy swoim Naczelniku.

Na ostatnim Zjeździe Stowarzyszenia druh Broniewski ocenił, że już czas przejść z bezpośredniego kierowania na opiekowanie się i nadzorowanie działalności Stowarzyszenia i objął stanowisko prezesa Rady Naczelnej. Jednocześnie przekazał swoje wskazówki, zalecenia, czym powinien zajmować się Zarząd Główny. Na pierwszym miejscu umieścił działania na rzecz zjednoczenia ruchu harcerskiego.

Przez ostatnie dziesięciolecie miał szczęście pełnić służbę Polsce na stanowiskach, które po latach dyskryminacji wreszcie odpowiadały jego potencjałowi i autorytetowi. Otrzymał także honory odpowiadające jego zasługom.

Był Kanclerzem Kapituły Orderu Orła Białego i Wicekanclerzem Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari. Odznaczony m.in..: Krzyżem Orła Białego, Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyżem za Zasługi dla ZHP z Rozetą i Mieczami.

W Charkowie, lata 90. XXw.

Był prezesem Rady Naczelnej Stowarzyszenia Szarych Szeregów, przewodniczącym Krajowego Komitetu Odrodzenia ZHP, Przewodniczącym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W Radzie podjął szereg działań związanych ze sprawą katyńską. Wielokrotnie odwiedzał miejsca sowieckich zbrodni na polskich oficerach. Posiadał stopień pułkownika Wojska Polskiego.

Był honorowym obywatelem Warszawy i Poznania.

Stanisław Broniewski zmarł po długiej chorobie 30 grudnia 2000r. w Wesołej pod Warszawą w wieku 85 lat.

(Źródła: ZHR, Prasa ZHP, Polskie Radio, Wikipedia)