Marzec 2004r.
Cześć!!!
Widzicie kolejny numer "Dzwonka". Z okazji zbliżającego się 21 marca, czyli pierwszego dnia wiosny, przygotowaliśmy dla Was typowo wiosenne tematy. Tak więc możecie przeczytać o wiosennych kwiatkach czy też z pomocą gazety przygotować surówkę. Oczywiście w tym numerze nie mogło zabraknąć stałych kącików: nowinek ze Szkoły, motoryzacji czy kącika literackiego. Teraz nie pozostało mi nic innego, jak zaprosić wszystkich do czytania.
Z okazji Dnia Kobiet, w imieniu całej męskiej części redakcji, składam wszystkim Kobietom w naszej Szkole najserdeczniejsze życzenia, dużo szczęścia, spełnienia marzeń oraz pogody ducha. Do życzeń załączam symboliczny kwiatek. Można sobie pooglądać :)
Michał Parteka
- 19.I.2004 Początek ferii zimowych
- 20.I.2004 Wyjazd kółka historycznego do muzeum
- 6.II.2004 Konkurs recytatorski (etap szkolny)
- 11.II.2004 Gminny Przegląd Świątecznych Form Artystycznych
- 14.II.2004 Walentynki
- 19.II.2004 Gminny turniej w ping-ponga, w którym I miejsce zajął Tomek Grzymski z IV klasy SP oraz II miejsce Darek Grzymski z klasy II G. Gratulujemy!!!
- 28.II.2004 Konkurs recytatorski w Mokrem
- 4.III.2004 Powiatowy turniej w ping-ponga, w którym Tomek Grzymski zajął II miejsce
- 6.III.2004 Pieszy rajd
- 8.III.2004 Dzień Kobiet
Ferie zimowe
Tegoroczne ferie zimowe rozpoczęły się już 19 stycznia. Pierwszy tydzień mogliśmy spędzić w szkole. Dla wszystkich grup wiekowych organizowane były zajęcia, na których można było pograć w gry planszowe, ping-ponga, uni hokeja, oglądać ciekawe filmy. W czwartek była zorganizowana dyskoteka. Zorganizowany był również wyjazd kółka historycznego do muzeum.
Oto opinia naszego kolegi: "Byliśmy na wystawie zatytułowanej Hej, Gerwazy - daj gwintówkę. Oglądaliśmy tam broń i zdjęcia Egiptu z lotu ptaka. Ciekawe bronie ozdobione były wzorkami. Na prawdę miło spędziliśmy czas tego dnia."
Na szczęście całe ferie były śnieżne, dlatego w drugim tygodniu mogliśmy wyszaleć się na dworze, lepiąc bałwany i rzucając się śnieżkami.
Walentynki
14 lutego obchodzili swoje święto zakochani. Jeszcze kilka lat temu mało kto w Polsce słyszał o świętym Walentym, patronie spraw miłosnych. Teraz jest inaczej. Z roku na rok potężnieje fala walentynkowego szaleństwa, ogarniając w połowie lutego młodych i starszych rodaków, obsypujących się nawzajem kwiatami i prezentami, a przede wszystkim wysyłających miliony listów i pocztówek z wyznaniami, błaganiami, miłosnymi zaklęciami. W naszej szkole obchodziliśmy to święto 13-tego w piątek. Tego dnia klasy III Szkoły Podstawowej i II Gimnazjum wystawiły przedstawienia związane z Walentynkami. Odbył się również konkurs kotylionowy, polegający na wyznawaniu miłości przypadkowym osobom. Po południu mogliśmy pobawić się na dyskotece. Wszystkim zakochanym i nie tylko składamy serdeczne życzenia.
Konkurs recytatorski
28 lutego kilku uczniów z naszej szkoły pojechało na konkurs recytatorski organizowany przez szkołę w Mokrem, zatytułowany "Lubimy Adama Mickiewicza". Zainteresowani wcześniej musieli przejść etap szkolny. Uczestnicy konkursu podzieleni byli na trzy grupy wiekowe. W pierwszej, czyli najmłodszej wystąpiły: Monika Beiger i Marcelina Kucięba, w drugiej, czyli klasach IV-VI - Bartek Ząbek i Mateusz Rujner, zaś w gimnazjum recytowały: Basia Paprotna i Marta Całka. Cały konkurs odbywał się w miłej atmosferze. Wspaniale wypadły: Monika, która zajęła I miejsce oraz Basia, która zdobyła II miejsce. Wyróżnione zostały: Marcelina i Marta. Według uczestników poziom Był bardzo wysoki, jednak wszyscy sobie poradzili i wyrecytowali swoje wiersze jak prawdziwi artyści.
Sobotni rajd
6 marca w sobotę odbył się pieszy rajd. Jego uczestnicy musieli przejść 12 km ze Słupskiego Młyna do świecia nad Osą. Odbyły się też dwa konkursy, pierwszy to historyczny, w którym I miejsce zajęły Paulina Jurek i Ania Kwiatkowska, a drugi polegał na rzucaniu wałkiem, niestety tu tak dobrze nam nie poszło. Na koniec, aby odzyskać siły, uczestnicy mogli zjeść grochówkę.
Zapytaliśmy ich, co sądzą o tej wyprawie: "Było naprawdę fajnie. Cały czas byliśmy pod stałą opieką pana Dyrektora, który nie pozwolił, by stało nam się coś złego. Droga wiodła przez lasy i pola, oczywiście nie obyło się też bez licznego wspinania pod góry. Cali brudni od błota i zupełnie wykończeni wróciliśmy do Wałdowa, jednak chętnie byśmy to powtórzyli."
Opracowały: Marta Całka, Natalia Szwaba
6 marca obchodziliśmy 59 rocznicę wyzwolenia Grudziądza. Z tej okazji chcemy przedstawić wam ten fragment historii Grudziądza.
Jest rok 1945. Niemcy po niepowodzeniach na froncie wschodnim postanowili zrobić z Grudziądza twierdzę obronną, którą będą bronić do upadłego, a jej sercem została cytadela. Działania wyzwoleńcze zaczęły się pod koniec stycznia, kiedy dotarły tu związki 65. Armii Radzieckiej pod dowództwem gen. płka. Pawła Batowa. Dopiero po 3 tygodniowej blokadzie i zaskakującym manewrze sforsowania Wisły po pękającym lodzie, udało się przełamać pas wewnętrznej obrony i zdobyć rejon Kalinkowej i Wiślanej. Ten właśnie obszar stał się podstawą do natarcia radzieckiej grupy szturmowej, która w ciężkich krwawych bojach zdobywała dom po domu, ulicę po ulicy co przypominało powstanie Warszawskie 1944 roku. Niemcy zaczęli wysadzać w międzyczasie zaimprowizowaną linię Trynki, niszcząc całe ulice i domy. Mimo tego oddziały przerwały tę linię oporu i 5 marca do zmierzchu zajęły cały Grudziądz. Wycofujące się niemieckie wojsko do cytadeli, wysadziło 650-cio letnią wieżę Klimek. Załoga cytadeli nie walczyła jeszcze długo, widząc bezsens walki i swoje krytyczne położenie. Dlatego 6 marca Niemcy poddali się i został podpisany akt kapitulacji przez komendanta twierdzy gen. mjr. Ludwiga Fricke oraz dowódcę 2. Armii Uderzeniowej gen. płk. Iwona Fiediuninskiego kierującego oblężeniem. Całe miasto było wolne i zaczął się nowy okres w życiu Grudziądza: odbudowywanie oraz naprawianie tego, co zostało.
- J. Krzyś, "Grudziądz i okolice, przewodnik", Grudziądzkie Towarzystwo Kultury, Grudziądz 1990r.
- "Grudziądz. Podróż przez stulecia", Urząd Miejski w Grudziądzu
Opracowała: Aleksandra Nowicka
W tym numerze "Dzwonka" zamieszczamy wywiad z Panią Marleną Lech, która pracowała w naszej Szkole w pierwszym semestrze jako nauczyciel wychowania fizycznego.
Kartka z życiorysu
Imię i nazwisko: Marlena Lech
Data urodzenia: 23.X.1978
Hobby: sport, język niemiecki
Gatunek muzyki: rock
Dzieci: chłopiec Milan
Skąd wziął się u Pani pomysł zostania nauczycielem wychowania fizycznego?
Z zamiłowania do sportu już od wczesnych lat szkolnych.
Czy nie żałuje Pani tej decyzji?
Nie, wręcz przeciwnie, jestem zadowolona i dumna z tego co robię.
Co zadecydowało o tym, że podjęła Pani pracę w naszej szkole?
Po prostu miejsce wolnego etatu i możliwość zdobycia nowych doświadczeń.
Jakie chwile będzie Pani najmilej wspominać z naszej szkoły?
Wszystkie chwile nie były złe. Co mogę pochwalić to wspaniała organizacja klas.
Gdyby miała Pani określić w kilku słowach każdą klasę, to co by Pani powiedziała?
IV - rozgardiasz, ale dobre dzieciaki, V - bardziej poukładani, VI - dosyć zdyscyplinowani, IG - dobra, IIG - z poczuciem humoru, IIIG - niezdyscyplinowana, ale bardzo towarzyska
Jakie są Pani zainteresowania oprócz sportu?
Język niemiecki, muzyka, kultura innych krajów.
Jakie ma Pani plany na przyszłość?
Nie mam szerszych planów na przyszłość, ale chciałabym zagrzać stałe miejsce pracy. Zamierzam też dokończyć studia germanistyki.
Wywiad przeprowadziły: Paulina Jurek, Anna Kwiatkowska
Czy życie każdego z nas to dobry materiał na autobiografię?
Czasem wydaje nam się, że nasze życie jest szare, monotonne, po prostu nieciekawe. Jednak zwykle w naszym "świecie" dzieje się wiele rzeczy i sutuacji, o których często sobie przypominamy. Często opowiadamy o zabawnych wydarzeniach z przeszłości, które gdzieś utkwiły w naszej podświadomości. Wracamy do nich, jednak z czasem po prostu zapominamy. Dlaczego więc nie napisać autobiografii? Przecież każdy z nas może ją pisać dla siebie samego. W przyszłości moglaby być ciekawą lekturą i wspomieniem o swoim dawnym życiu. Każdy może taka autobiografię napisać, gdyż życie każdego z nas jest pełne doświadczeń, przygód i prób, jakim jesteśmy poddawani bez końca.
N.S.
Życie każdego z nas to dobry materiał na autobiografię. Każdy z nas nosi w sobie swój własny obraz, który składa się ze wzlotów i upadków, z sukcesów i niepowodzeń. Na autobiografię zasługują, też i ludzie prości, niewykształceni, którzy nic wielkiego nie uczynili, ale żyją wśród nas.
J.W.
Każdy człowiek i jego życie nadaje się na materiał autobiografii. W przeznaczeniu człowieka są chwile i zdarzenia, które mogą być pasjonującym tematem na autobiografię. Może niektórym "przygody" zdarzają się rzadziej lub częściej, ale każde zdarzenie jest warte poświęcenia chwili namysłu. Z resztą każda minuta życia może pojawić się w tym utworze. Życie czasami wydaje się nudne, lecz większość z ludzi nie zdaje sobie sprawy z urozmaiceń, które czekają tuż za rogiem.
J.S.
Moim zdaniem, życie każdego z nas to dobry materiał na autobiografię. Może nie jest ono wypełnione jakimiś ogromnymi przygodami, nie każdego z nas stać też na podróże dookoła świata, ale na pewno jest ono wartościowe i ciekawe. Myślę, że czytelnik nie mógłby oderwać od nich oczu, równie mocno jak od książek przygodowych czy powieści. Osoba czytająca naszą autobiografię, mogłaby porównać sytuacje z naszego życia z tymi, które jej się przytrafiły. Mogłaby również się przekonać, które wyjście było lepsze. Istniałaby szansa, że za dzień, a może tydzień, to co nam się przydarzyło, może spotkać też ją. Nieraz nie doceniamy wartości niektórych faktów z naszego życia. Przechodzimy koło nich obojętnie. Dopiero po czasie, zastanawiając się nad nimi, dostrzegamy, że one też w czymś nam pomogły lub zmieniły. Opisując je, czytelnik od razu zauważyłby podobne fakty we własnym życiu. Czytając książkę, odpływamy w świat marzeń. Wyobrażamy sobie, co my zrobilibyśmy na miejscu bohaterów, niestety czytając książkę historyczną jest to mało prawdopodobne. W przypadku naszych autobiografii, byłoby to całkiem możliwe. A więc myślę, że czytano by je z zainteresowaniem.
M.C.
Czasem wydaje nam się, że nasze życie jest szare, monotonne, po prostu nieciekawe. Jednak zwykle w naszym "świecie" dzieje się wiele rzeczy i sutuacji, o których często sobie przypominamy. Często opowiadamy o zabawnych wydarzeniach z przeszłości, które gdzieś utkwiły w naszej podświadomości. Wracamy do nich, jednak z czasem po prostu zapominamy. Dlaczego więc nie napisać autobiografii? Przecież każdy z nas może ją pisać dla siebie samego. W przyszłości moglaby być ciekawą lekturą i wspomieniem o swoim dawnym życiu. Każdy może taka autobiografię napisać, gdyż życie każdego z nas jest pełne doświadczeń, przygód i prób, jakim jesteśmy poddawani bez końca.
N.S.
Życie każdego z nas to dobry materiał na autobiografię. Każdy z nas nosi w sobie swój własny obraz, który składa się ze wzlotów i upadków, z sukcesów i niepowodzeń. Na autobiografię zasługują, też i ludzie prości, niewykształceni, którzy nic wielkiego nie uczynili, ale żyją wśród nas.
J.W.
Każdy człowiek i jego życie nadaje się na materiał autobiografii. W przeznaczeniu człowieka są chwile i zdarzenia, które mogą być pasjonującym tematem na autobiografię. Może niektórym "przygody" zdarzają się rzadziej lub częściej, ale każde zdarzenie jest warte poświęcenia chwili namysłu. Z resztą każda minuta życia może pojawić się w tym utworze. Życie czasami wydaje się nudne, lecz większość z ludzi nie zdaje sobie sprawy z urozmaiceń, które czekają tuż za rogiem.
J.S.
Moim zdaniem, życie każdego z nas to dobry materiał na autobiografię. Może nie jest ono wypełnione jakimiś ogromnymi przygodami, nie każdego z nas stać też na podróże dookoła świata, ale na pewno jest ono wartościowe i ciekawe. Myślę, że czytelnik nie mógłby oderwać od nich oczu, równie mocno jak od książek przygodowych czy powieści. Osoba czytająca naszą autobiografię, mogłaby porównać sytuacje z naszego życia z tymi, które jej się przytrafiły. Mogłaby również się przekonać, które wyjście było lepsze. Istniałaby szansa, że za dzień, a może tydzień, to co nam się przydarzyło, może spotkać też ją. Nieraz nie doceniamy wartości niektórych faktów z naszego życia. Przechodzimy koło nich obojętnie. Dopiero po czasie, zastanawiając się nad nimi, dostrzegamy, że one też w czymś nam pomogły lub zmieniły. Opisując je, czytelnik od razu zauważyłby podobne fakty we własnym życiu. Czytając książkę, odpływamy w świat marzeń. Wyobrażamy sobie, co my zrobilibyśmy na miejscu bohaterów, niestety czytając książkę historyczną jest to mało prawdopodobne. W przypadku naszych autobiografii, byłoby to całkiem możliwe. A więc myślę, że czytano by je z zainteresowaniem.
M.C.
Opracowała: Anna Kwiatkowska
Wybawca
Jest rok 2089. Ziemię całkowicie opanował maszyny. Ludzie żyją w podziemiach i snują plany jak zorganizować powstanie przeciwko komputerom. A tym czasem na powierzchni Destroy walczy z jednym z robotów typu Dedal III. Jednak nie udało mu się tej walki zwyciężyć. Upadł na ziemię, wiedział, że to już koniec, więc pogodził się ze swoim losem. Nagle... otwiera się pokrywa od kanałów. Słyszy cichy głos: "Chodź tutaj, prędko". Destroy wie, że to jego jedyna szansa, której nie może zmarnować.
- Dzięki - odpowiedział Destroy.
- Kim jesteś zapytał?
- Jedną z rebeliantów, którzy walczą przeciwko robotom. Mam nadzieję, że nie jesteś po ich stronie?
- Nie - oznajmił. Jak mógłbym być po ich stronie jak Ten Dedal mnie zaatakował.
- Hmmmm... No to dlaczego znasz tak dobrze tego robota? Ja go stworzyłem. Miał być robotem domowym, ale Cevtryt ich przywódca przegnał mnie z Cewiers I.....
- Dobra, dobra wierzę ci. Mam na imię Zetea jestem przywódczynią rebeliantów, choć zaprowadzę cię do nich.
- Nie ruszaj się! Kim jesteś? Po co tu przybyłeś?
- Spokojnie Joe - powiedziała Zetea. - To przyjaciel.
- Ok. - mruknął Joe - ochroniarz przy wejściu do pomieszczenia ostatnich ludzi.
W pomieszczeniu rozległy się szepty: "Co to za jeden, kim jest, skąd przybywa?"
- Destroy pomożesz nam w walce? - zapytała Zetea.
- Po to tu jestem. Pragnę zemścić się za to, co zrobił Cevtryt tam w kosmosie.
- Dobrze, wierzyliśmy, że przybędzie ktoś, kto zniszczy 50-letnie imperium maszyn. Słuchaj, wszystko przygotowane, nie ma chwili do stracenia. Ubierz się porządnie, tam masz rzeczy i chodź z nami - powiedziała Zetea. - W drodze dostaniesz plan natarcia i broń.
- Dobrze- mruknął Destroy.
- Nacieramy na główne centrum, tu i tu postawimy snajperów.
- Do boju Destroy!- wykrzyknęła Zetea.
- Do boju! - powtórzył wojownik i reszta rebeliantów.
Wojownicy musieli bardzo dużo namęczyć się, aby przedrzeć się przez legiony Desitów i Armedio - wrogich maszyn.
- Udało się, jesteśmy w sali tronowej Cevtryta - powiedziała Zetea. - O tu jest imperator.
Na wroga bez zastanowienia ruszyła towarzyszka Destroya. Destroy krzyknął głośno, żeby się pohamowała... Za późno. Jeden strzał i koniec, maszyna wygrała z człowiekiem. Zetea nie żyje. Ten fakt rozbudził niepohamowany gniew w zwierzchniku rebeliantów. Wyciągnął starodawny miecz i z ogromną siłą ruszył w wprost na wroga. Ten zasłonił się metalową ręką. Obaj spojrzeli sobie w oczy. Tylko Destroy wiedział, że Cevtryt jest pół maszyną, że kiedyś był człowiekiem jak on. Ale po pierwszym starciu z nim wpadł do płynnego metalu i jego lewa strona ciała została pokryta metalem. Również wnętrze Cevtryta przemieniło się w metal.
- Wiem, że nie chcesz, aby ktoś ucierpiał - powiedział Destroy. - Wiem również, że wszystkich ludzi wysłałeś do Cewiersa I. Możesz mi powiedzieć dlaczego?
- Dobrze - odpowiedział Cevtryt. - Wszystkich ludzi, którzy polegli wysłałem na tą planetę. Tak naprawdę nikt nie poległ, roboty miotały pociskami teleport, które przenosiły ich w te miejsce błyskawicznie.
- Ale nie rozumiem dlaczego? - oznajmił Destroy.
- Już długo przed naszym pierwszym starciem dowiedziałem się, że Ziemia zostanie zniszczona przez przemysł. Wszystko zaplanowałem, udawałem, że jestem zły i chcę zagarnąć Ziemię dla siebie. Tak było sprawniej ewakuować ludzi na Ziemi. Wprawdzie poświęciłem swoje zdrowie, ale przyznasz, że się udało.
- To prawda, sytuacja się wyjaśniła, więc uciekajmy. Dobrze, że Zetea i reszta jest bezpieczna.
Mateusz Szymański
J.R.R. Tolkien: Hobbit
Reedycja kultowej powieści. Wzbogaconą o super rysunki Alana Lee, autora ilustracji do "Władcy Pierścieni". "Hobbit" jest właśnie wstępem do niego. Ta niesamowita opowieść o niebezpiecznej wyprawie podjętej przez krasnoludy, które wyruszają z misją zajumania złota strzeżonego przez smoka. Nieoczekiwanie, towarzyszem ich wyprawy staje się tytułowy hobbit, Bilbo Baggius.
Opracowała: Anna Fitzermann
Władca Pierścieni - Powrót Króla
Film na podstawie powieści J.R.R. Tolkiena.
Trzecia, ostatnia już runda w wojnie Sauron kontra reszta świata! Losy śródziemia zależą od małego i słabego hobbita. Czy Froda wypełni swoją misję i zniszczy pierścień? Wycieńczeni hobbici Frodo i Sam powoli zbliżają się do góry Przeznaczenia, gdzie mają zniszczyć pierścień! Prowadzi ich Gollum, a w jego chorej głowie rodzi się niecny plan. Jeśli chcecie się dowiedzieć jaki, a jeszcze nie oglądaliście filmu, musicie koniecznie iść do kina i go obejrzeć.
A oto wypowiedzi osób, które oglądały film:
- Uważam, że film był ciekawy, z dużą ilością efektów specjalny. (Anonim)
Ciekawostki z filmu:
- Na ekranie pojawił się prawnuk autora trylogii "Władca Pierścieni", samego J.J.R. Tolkiena - 34-letni Royd Tolkien, który otrzymał rolę jednego z zwiadowców Gondoru.
- Na potrzeby filmu wykonano aż 48 tys. rekwizytów.
Opracowała: Anna Fitzermann
Ewanescence
Amy Lee - Vocals
Ben Moody - Lead Guitar
John LeCompt - Guitar
Rocky Gray - Drums
Evanescence - ang. przelotność, efemeryczność, zanikanie. Mimo że nazwa zespołu sugerować może coś nietrwałego, wydaje się, że muzyka Evanescence zostanie z nami na dłużej. "Fallen" - pierwsza płyta pochodzącego z Little Rock zespołu nagrana dla wytwórni Wind - up Records to bardzo emocjonalne, eteryczne dzieło, któremu przewodzi anielski wokal Amy Lee.
Założyciele zespołu - Lee i gitarzysta / autor piosenek Ben Moody - znają się jeszcze z wczesnego dzieciństwa.
Evanescence zaczął kształtować się w Little Rock już na początku lat 90. Jak łatwo się domyśleć, zespół niezbyt bardzo odnajdował się w popularnych wówczas nurtach muzycznych, rządził tam albo death-metal, albo muzyka dla old-boyów.
Zainspirowana twórczością takich artystów jak Bjork, Danny Elfman czy Tori Amos, grupa zaczęła wydawać pierwsze EP-ki z własnym materiałem. Mimo tego, że nie grali jeszcze na żywo, zespół Evanescence zaczął zdobywać sobie coraz większą popularność.
Album "Fallen" powstał w Los Angeles pod okiem producenta Dave Fortmana (BOYSETSFIRE, Superjoint Ritual) i w niezwykły sposób połączył w sobie piękno i ciężką muzykę. Najlepszym przykładem jest tu pierwszy singiel "Bring Me To Life", łączący w sobie brzmienie ostrych gitar, ale i pianina. Z gościnnym udziałem Paula McCoya z formacji 12 Stones utwór ten trafił także do filmu "Daredevil" i na pochodzącą z niego ścieżkę dźwiękową.
"Bring Me To Life opowiada o odkrywaniu w sobie czegoś lub kogoś, kogo istnienia nigdy nie podejrzewaliśmy" - mówi Moody. "W mgnienia oku dostrzegasz, że świat jest nie tylko tym, co widać z swojego bezpiecznego schronienia".
Równie wymowne są wibrujący Tourniquet czy niesamowity Haunted, ze swoim jednostajnym beatem i chwytliwą melodią (podkreśloną chóralnymi aranżacjami autorstwa Amy. "Najbliżej pokazuje brzmienie, jakie staramy się osiągnąć". Od strony tekstów, Evanescence penetrują mroczne, introspekcyjne tematy miłości, desperacji i rozpaczy. W wersji koncertowej Evanescence działa jako kwartet - z udziałem Johna LeCompta (gitara) i Rocky Graya (perkusja).
Ben: "Jesteśmy szczerzy w tym, co robimy. Dzisiejszej muzyce bardzo często brakuje autentyczności. A nam zależy nie na sprzedaży jakiejś szalonej ilości płyt. Chcemy po prostu przekazać innym to, co mają do powiedzenia nasze serca."
Czesław Niemen
Właściwie Czesław Wydrzycki, urodził się w 1939 r. na ziemiach Kresów Wschodnich. Piosenkarz, kompozytor, instrumentalista. Debiutował w klubach studenckich Wybrzeża. Solista zespołu "Niebiesko-Czarni", późniejszy założyciel i wokalista grupy "Akwarele", "Niemen Enigmatie" oraz "Niemen Aerolit". W latach 80-tych solowe występy wokalno - instrumentalne (muzyka elektroniczna).
Kompozytor wielu utworów z tekstem polskich poetów romantycznych takich jak C.K. Norwid. Kompozycje muzyczne Niemena wykorzystywano w różnych filmach, np. "Wyszedł w jasny, pogodny dzień" K. Wojciechowskiego. Został dostrzeżony jako wokalista i autor piosenek, za które dostał wiele nagród m.in. na festiwalu w Opolu w 1967r. za Dziwny jest ten świat.
Niemen zmarł w styczniu 2004, pozostawiając po sobie wielki dorobek muzyczny i kulturowy.
Jeremi Przybora
Urodził się 12 grudnia 1915r. w Warszawie, chociaż zawsze wolał Budgoszcz. Pochodził z zamożnej rodziny. Był najmłodszy i bardzo nad tym ubolewał. Chodził do gimnazjum im. Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy. Przed wojną pracował jako spiker, ale nie gardził też innymi pracami np. jako sprzedawca w sklepie. W czasach powojennych pracował w bydgoskim radiu. To tu zadebiutował jako gazetki ściennej "Organ wiszący". Studiował na filologii angielskiej, niestety studiów tych nie skończył. W październiku 1958r. wraz z Jerzym Wasowskim, którego po raz pierwszy spotkał podczas oblężenia Warszawy, potem zaś ich kontakt urwał się na osiem lat, założył "Kabaret Starszych Panów", goszczący wielu znanych artystów. To właśnie z niego najbardziej zasłynął Jeremi Przybora. Jego żona Alicja zmarła na raka w 2000r.
Był autorem wielu radiowych teatrzyków i tekstów. Był człowiekiem wielkiej pogody ducha, a zarazem samotnikiem w swoich poczynaniach twórczych. Nazywany był poetą piosenki żartobliwie poetyzującej. Nazywał się lirysystą. Zawsze bał się bezpośredniego kontaktu z widownią. Jej obecność go tremowała, najswobodniej pracowało mu się przy kamerach. O Romeo, Inwokacja, Dobranoc, już czas na sen - to tylko kilka z najważniejszych piosenek tego świetnego poety.
Opracowały: Julita Łucka, Kamila Górecka
- Pozdrowionka dla Ani K. (Kaktusa) z klasy VI - Ewelina E.
- Dla fajnej kumpeli Kame - Paula
- Kochanej klasie Paula i Kame.
- Dla kochanego Tobiaszka od Kame.
- Dla wspaniałego chłopaka Dawidka R. od kochającej żonki Patrycji P.
- Dla Oli N. Z IIG. Kumpele Paula i Kame
- Od Grzymusia dla Ficusia
- Od Tobiasza D. dla kochanej Kamili G.
- Od Ficusia dla Grzymusia
- Dla kumbajnistek z czyczepami z klasy czeciej ge. PZDR od kolegów z klasy
- Dla Jaśniocha - Paula i Kame
- For Mateusz z 3G - ???
- Od Jaśniocha dla kochanej Paulinki J.
- Dla Pauliny J. od koleżanki Kame
- Najwspanialsze życzonka dla kl.6 od Karoliny Bernat
- Serdeczne życzonka dla kumpeli Marty, całej klasy 2g i dziewczyn z klasy 1g. Pamiętajcie już niedługo wiosna! - Zosia
- Dla kochanego miśka z 3 g. Wiesz kto!
- Dla czadowego Jaśniocha "kolegi i nie tylko..." - Paula
- Dla Kame, Pauliny i Julity od Oli N.
- Dla Uli i Ewy od Baśki Paplotki
- Dla niedoszłego blondyna Owena - Blondi i Kame
- Dla Mateusza Rujnera od Ańdzi
- Dla Domela od Kasi Z.
- Dla Janusia - Ania M.
- Dla czadowych znajomych Ani, Michała, Bobka, Kame i Jaśniocha - Paula
- Dla czadowego pana Dyrektora - ulubione uczennice z I g
- Dla wszystkich "rajdowiczów" (Pauliny, Kame, Michałka, Jaśniocha, Tobiasza, Darka, Pani Izy i Pana Dyrektora) serdeczne wiosenne życzenia przesyła Ania
- Dla mojego słoneczka Ani - Michał
Warzywna sałatka
Produkty: liść sałaty, kawałek pomidora, świeży zielony groszek, kawałek papryki, plasterek ogórka.
Przyrządzenie: Wszystko razem wymieszać i gotowe :)
Ciasto marchewkowe
Produkty: 4 jajka, 1 niepełna szklanka (200 ml) jasnego cukru nierafinowanego (nieoczyszczonego), 1,5 szklanki rozgotowanych jabłek, 1,5 szklanki startej marchwi, 1 szklanka zmiażdżonego ananasa, 2,5 szklanki niebielonej mąki lub mąki z pełnego przemiału, 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia, 1,5 łyżeczki sody do pieczenia, 1 łyżeczka cynamonu, 1,5 łyżeczki sproszkowanej gałki muszkatołowej, 1,5 łyżeczki sproszkowanych goździków, 1 łyżeczka wyciągu z naturalnej wanilii (chyba niedostępne u nas; można zastąpić drobno posiekaną laską wanilii), 1,5 szklanki drobno posiekanych orzechów.
Przyrządzenie
- Marchew zetrzeć na tarce.
- Ubić jajka z cukrem, wymieszać z papką z jabłek i marchwią.
- Połączyć mąkę z proszkiem, sodą, korzeniami i wanilią, zrobić dołek, wlać do niego przygotowaną mieszaninę i wszystko razem dokładnie wymieszać.
- Na koniec wrzucić orzechy.
- Wysmarować tłuszczem podłużną formę do pieczenia. Nagrzać piekarnik do 170-180°C. Piec w formie wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką w temp. 170-180°C 1,5 godziny. Sprawdzić patyczkiem, czy upieczone - patyczek powinien być suchy.
Smacznego życzy: Natalia Bizon
Kolarstwo
Kolarstwo, dyscyplina sportowa uprawiana na rowerach, dzieli się na: kolarstwo szosowe, torowe i przełajowe, a także artystyczne i akrobatyczne. Na szosie rozgrywane są wyścigi jednoetapowe, wieloetapowe, indywidualne na czas. Najpopularniejsze konkurencje torowe to: sprint, wyścig na 1 km ze startu zatrzymanego, wyścigi na 4 lub 5 km na dochodzenie, wyścigi za motorami, jazda godzinna itp. W 1869 odbył się pierwszy wyścig długodystansowy na trasie 123 km (Paryż - Rouen) oraz pierwszy wyścig na rowerach w Warszawie w Ogrodzie Krasińskich
Czy wiecie że:
- w 90% upadków kolarz szosowy upada na lewy bok? Jest to wystarczającym powodem aby najcenniejsze elementy roweru mocować po prawej stronie.
- tuż przed końcem etapu, albo tylko morderczego treningu dobrze jest skorzystać z "atomowego bidonu"? Zawiera on mocną kawę, albo kawę z glukozą oraz dawkę rumu lub koniaku. Autorem tej recepty jest Edward Borysewicz, toteż podaję ją na jego odpowiedzialność.
- istnieje stary wypróbowany sposób na uniknięcie przeziębienia po wyścigu lub treningu w warunkach zimowych, lub lodowatej ulewy? Jest to gorący prysznic a następnie herbata z rumem i łóżko. Metoda ta jest stosowana we wszystkich grupach zawodowych i tłumaczy dlaczego tak niewielu kolarzy wycofuje się z wyścigu na skutek przeziębienia.
- wielu kolarzy cierpi na chroniczne zapalenie spojówek po zakończeniu kariery? Spowodowane jest to tym, że nie używali okularów podczas jazdy. Podczas tysięcy godzin spędzonych na rowerze gałki oczne narażone są nie tylko na uszkodzenie ale i zabrudzenie drobnym pyłem i kurzem. Nieuchronnie prowadzić to może do zmian chorobowych.
- obrażenia głowy stanowią znikomy procent urazów w kolarstwie szosowym? Tłumaczy to dlaczego tak niewielu szosowców używa sztywnych kasków. Jeśli jednak kask znacząco poprawia twoje samopoczucie nie wstydź się używać go. Ważniejszy jest bowiem efekt sportowy od źle rozumianego wstydu.
- podstawowym powodem pojawienia się czyraków jest brak higieny? Z tego powodu należy zmieniać bieliznę tak często jak to jest tylko możliwe. Po każdorazowym pobycie w toalecie należy korzystać z łazienki. Rady te ważne są szczególnie podczas wyścigu wieloetapowego.
- jeśli wyścig lub trening odbywa się w warunkach miejskich należy jak ognia unikać zupełnie nowych, albo bardzo starych opon? Na takich oponach bardzo łatwo wpaść w poślizg na ostrym wirażu.
- podstawowa zasada funkcjonująca w kolarstwie szosowym brzmi: zawsze staraj się być blisko czołówki wyścigu? W przeciwnym wypadku będziesz narażony albo to na urazy z powodu kraksy, albo przegapisz ucieczkę.
- wyżej podniesione siodełko wybitnie zwiększa sprawność systemu kolarz - rower, jednak również bardziej zwiększa obciążenie stawów kolanowych?
- nie należy nigdy oprócz finiszu używać najtwardszych przełożeń? Zawsze bowiem musisz być gotów do natychmiastowego przyspieszenia w razie ataku konkurenta.
Opracowali: Marek Kowalski, Dariusz Grzymski
Mądra sówka
Ten wesoły pojemnik na ołówki, kredki, flamastry itp., łatwy do wykonania z materiałów będących zawsze pod ręką, będzie świetną ozdobą każdego biurka.
Materiały, przybory, narzędzia: tekturowa rolka po papierze toaletowym, kalka lub papier śniadaniowy, kolorowy papier: brązowy, biały, czarny i czerwony, klej, nożyczki, ołówek, linijka, dziurkacz.
Wykonanie
- Najpierw trzeba obciągnąć tekturową rolkę brązowym papierem. W tym celu rysujemy prostokąt o wymiarach 14 x 17 cm na lewej stronie arkusza i wycinamy go. Smarujemy rolkę klejem i owijamy papierem tak, aby z jednej strony krawędź rolki dokładnie się pokrywała z brzegiem prostokąta.
- Wystający brzeg nacinamy w odstępach co 2 cm na głębokość aż do krawędzi rolki i wklejamy do środka.
- Narysowane obok formy oczu, uszu, skrzydeł, szponów i dzioba przenosimy za pomącą kalki na papier w wybranym kolorze i wycinamy. Źrenice oczu robimy z czarnych krążków z dziurkacza i naklejamy w odpowiednim miejscu.
- Oczy, uszy, skrzydła i szpony nacinamy wzdłuż linii przerywanej i naciągamy na ołówku lub ostrzu noża, aby się łatwiej wywijały.
- Wszystkie elementy przyklejamy w odpowiednich miejscach do rolki.
Gotowe!
Opracowała: Barbara Paprotna
Cześć! Witam w kolejnym wydaniu Motoryzacji Solka. W tym wydaniu będzie o Toyocie Yaris T-sport. Silnik ma pojemność 1.5. Mac 105 koni mechanicznychYaris ostatecznie zrywa ze stereotypami, jakie przez lata przylgnęły do małych samochodów. Niewielkie wymiary zewnętrzne nie oznaczają rezygnacji z komfortu, przestrzeni i bezpieczeństwa. Yaris to doskonałe połączenie funkcjonalności i dynamiki z najnowszą technologią. Mała Toyota jest jednym z najbardziej utytułowanych samochodów na świecie: począwszy od prestiżowego Car of The Year 2000, poprzez nagrodę za najlepszy silnik roku, aż po wyróżnienia w rozmaitych badaniach i testach konsumenckich np. ostatni raport JD Power.Zwinny, poręczny Yaris doskonale sprawdza się nie tylko w warunkach ruchu miejskiego dzięki mocnym i nowoczesnym silnikom mała Toyota może być znakomitym partnerem podczas dłuższych podróży.
Toyota Yaris T-sport
SILNIK: benzynowy vvt-i, pojemność 1497 cm. Moc 78 kw (106KM) przy 6000 obr/min. Moment 145Nm przy 4200 obr/min.
UKŁAD NAPĘDOWY I PODWOZIE: skrzynia biegów manualna, 5 biegowa, Napęd na przednie koła, zawieszenie p/t kolumny MacPchelson/ belka skrętna, Hamulce p/t tarczowe tarczowe/tarczowe.
WYMIARY, MASY, POJEMNOŚCI: dł./szer./wys. 3610/1660/1500mm, rozstaw osi p/t 1440/1420mm, masa własna 930 kg, bagażnik 205l, zbiornik 47l.
OSIĄGI: prędkość maksymalna 190 km/h, 0-100 km/h 9s, średnie zużycie paliwa (EU) 6,9l/ 100km.
WYPOSAŻENIE: immobiliser, przednie światła przecimgłowe, elektrycznie sterowane szyby przednie, obręcze z lekkich stopów, skórzane wykończenie kierownicy, drążka zmiany biegów, półsportowe fotele, ABS z EBD, radioodtwarzacz CD, wspomaganie kierownicy, uchwyty na napoje, centralny zamek sterowany pilotem, szuflada pod siedzeniem pasażera.
Opracował: Karol Sulerzycki
Zwierzęta przepowiadają pogodę
Dziś nie ma już wątpliwości, że na podstawie wielowiekowej tradycji ludowej można trafnie prognozować pogodę na swoim lokalnym terenie. Zastosowanie ma tu nie tylko obserwacja zjawisk atmosferycznych, np. chmur, nieba, mgły itp., ale również obserwacja niektórych gatunków zwierząt, a przede wszystkim ptaków. Podajemy wybrane przykłady, łatwe do obserwacji.
Spacer bociana
Bocian zazwyczaj poluje na łąkach, mokradłach i bagnach, gdyż tam ma najwięcej pożywienia. Kiedy jednak wyrusza na spacer w kierunku pól i terenów wyżej położonych, jest to nieomylny znak, że wkrótce pogorszy się pogoda. Przed taką zmianą gady, płazy i owady przemieszczają się na wyżej położone tereny, aby uniknąć zalania. Pierwsze czynią to owady. Ich śladem wyruszają jaszczurki i żaby, które żywią się owadami. Z kolei bocian, uważny tropiciel gadów i płazów opuszcza łąki oraz mokradła i wychodzi na pola i okoliczne wzniesienia, gdzie może dalej polować. Jest to nieomylny znak, że pogoda zacznie się wkrótce psuć.
Pianie kogutów
Kogut jest nie tylko dobrym budzikiem, ale w pewnych sytuacjach może również zastąpić barometr. Jeżeli koguty pieją wczesnym wieczorem - nastąpi ocieplenie. Jest ono związane zazwyczaj ze zbliżaniem się frontu ciepłego i zapowiada opady deszczu. Utarło się powiedzenie, że "koguty pieją na deszcz". Objaw ten może być jednak zawodny, Gdyż zależy od "charakteru" koguta. Jeden pieje często jak opętany, a drugi jest bardziej powściągliwy.
Lot jaskółek
Obserwując jaskółki stwierdzimy, że jednego dnia latają tuż nad ziemią, a innego wzbijają się wysoko w powietrze. Z ich lotu można również przewidzieć pogodę. W tym wypadku wskaźnikiem są po prostu latające owady. Podczas słonecznego dnia owady latają wysoko. Przy wzroście wilgotności powietrza, co jest oznaką zbliżania się opadów, obniżają lot. Czyhające na nie jaskółki ,czy spokrewnione z nimi jeżyki, podążają ich śladem. Gdy więc te ptaki wzbijają się wysoko, możemy być pewni ładnej pogody, gdy zaś obniżają lot i przemykają między budynkami - czeka nas brzydsza pogoda
Wiosenne kwiaty
Przebiśnieg
Jego właściwa nazwa to śnieżyczka. Jest rośliną wieloletnią. Pojawia się wczesną wiosną przebijając się przez śnieg z podziemnej cebulki. Ma wąskie liście, łodyżki kwiatościene, zwieńczone białymi drobnymi kwiatkami. Wyróżnia się 11 gatunków w Polsce objęta ochroną. Mimo jej niewinnego wyglądu jest silnie trująca.
Krokus
Roślina bulwiasta o dużych kielichowatych kwiatach o różnobarwnych płatkach. Pochodząca z Bliskiego Wschodu jego znamiona są wykorzystywane do barwienia tkanin i wyrobów cukierniczych. Wyróżnia się około 80 gat. w Polsce występuje tylko 1gat. szafran spiski rosnący na żyznych łąkach i pastwiskach w Karpatach Zachodnich.
Opracowała: Jola Szybowska
Na furtce napisano "Uwaga, zły pies". Ktoś w nocy dopisał: "Ale bez zębów". Pies się zdenerwował i mówi:
- Jak cię złapię, to cię wymamlam na śmierć!!!
Jadą dwie mrówki na motorze. Nagle jedna krzyczy:
- Auaaa!!
- Co się stało?
- Chyba mi mucha wpadła do oka.
Hrabia do Jana:
- Janie, podlej kwiaty w ogrodzie.
- Ale przecież pada deszcz, panie hrabio.
- To weź parasol.
Przychodzi Kazio do sklepu.
- Proszę znaczek. Tylko proszę cenę zamazać bo to na prezent.